WipEout Pure

“Nie patrz w dół, patrz w górę. Nie przywiązuj się do Ziemi. Spójrz w niebo. Leć. I spełnij swoje marzenia.” – hasło, które możemy określić jako pieśń przyszłości, wykluczając wszelkie globalne ocieplenia, topniejące lodowce i tym podobne, jest sloganem promującym Ligę Wyścigów Antygrawitacyjnych FX300. Ale zanim o niej zacznę się rozpisywać, przejdźmy do teraźniejszości.


Koniec lata, rok 2005. W Europie pojawia się PlayStation Portable (zwane potocznie PSP) – sprzęt do przenośnego grania, którym Sony próbuje odebrać palmę pierwszeństwa Nintendo. Wśród tytułów startowych na rynku jest dostępny WipEout Pure, kolejna część fantastycznej serii określanej przez niektórych “Mario Kartem dla mężczyzn”. Dlaczego? Otóż gokarty zostają zastąpione przez niesamowicie szybkie statki, zurbanizowane futurystyczne lokacje pokrywają swoją wielkością kolorowe trasy, wszelkie banany i żółwie skorupy ustępują miejsca znacznie cięższemu i potężniejszemu arsenałowi, a elektroniczne, ciężkie beaty wyciszają radosne melodyjki. Ten przepis na sukces SCE Studio Liverpool (za czasów świetności PSXa znane jako Psygnosis) trzymało w garści, produkując kolejne odsłony, które z każdym wydaniem podnosiły poprzeczkę niesamowicie wysoko. I w przypadku Pure niczego nie zamierzano zmieniać. Cel był tylko jeden – przenieść magię tej serii na przenośny system Sony.

Czy zadanie zostało poprawnie wykonane? Tak, i to nie poprawnie, lecz z dokładną starannością. Nie ma co ukrywać – WipEout Pure to jedno z największych przeżyć audiowizualnych jakie doświadczyłem w swoim życiu, grając na PSP. Wszystko w tym tytule gra jak należy. Oczywiście, nie jest to praca perfekcyjnie wykonana, ale o tym pomówimy później.

Rdzeń gameplay’u nie został w jakiś poważny sposób zmodyfikowany, ale pozwolę go przybliżyć innym czytelnikom. W każdym wyścigu musimy stanąć przeciwko siedmiu statkom, sterowanym przez sztuczną inteligencję. Cele są dwa: wygrać oraz przeżyć. Tak, przeżyć. Możemy wykluczyć przeciwników z dalszej gry albo oni nas. Nasz pancerz nie jest niezniszczalny i możemy go osłabić wskutek kontaktu z bandą, wypadnięcie z toru czy obrażeń zadanych przez power up wroga. Na każdej trasie mamy porozrzucane znaki z symbolami strzałki i litery X. O ile pierwszy przyspiesza nasz statek na krótki czas, w drugim znajduje się powe rup. Każdy power up ma swój hologram oraz kolor. Zielonym kolorem oznaczone są power up’y defensywne (tarcza, turbo, autopilot), niebieskim broń-pułapka, która jest rozstawiana na torze i pomaga zgubić nasz ogon (miny, bomby), żółtym broń zadająca obrażenia ściganym przez nas przeciwnikom (rakiety, pocisk, promień zakłócający), a czerwonym broń, która może zadać obrażenia wszystkim, którzy znajdują się w jej zasięgu (plazma, trzęsienie ziemi).

Statki wyposażone są w tzw. hamulce powietrzne. Dzięki nim możemy pokonać ostrzejsze zakręty nieco łatwiej, przy okazji “delikatnie” redukując prędkość.

W grze mamy 5 klas prędkości, przedstawionych od najwolniejszej do najszybszej: Vector, Venom, Flash, Rapier i Phantom. Oprócz wyższej prędkości statku musimy się spodziewać większej ilości okrążeń (maksymalnie 5) oraz agresywniejszej postawy sztucznej inteligencji wobec nas i samych siebie nawzajem.

Osoby zaznajomione z wersjami na PSX oraz WipEout Fusion na PS2 z pewnością zwrócą uwagę na kilka istotnych zmian. Przede wszystkim chodzi o rezygnację z “pit-stopów” w pobliżu linii startu/mety, które regenerowały nasz pancerz. W Pure wszystkie zbierane power-up’y możemy absorbować w celu przywrócenia mocy naszego pancerza, co pomoże przeżyć najcięższe momenty w środku samego wyścigu. Statek po kontakcie z rakietą, minami czy bombą może zostać zepchnięty na najbliższą bandę. Może to być czasami moment komplikujący znacznie bardziej sytuację w wyścigu. Fani WipEouta jak i WipEouta 2097 z pewnością będą zadowoleni z powrotu elektrycznego promienia, o którym pisałem nieco wyżej. Świeżością w serii stało się także egzekwowanie beczek w powietrzu, co po lądowaniu daje nam niesamowite przyspieszenie. Warto wiedzieć, że beczka osłabia nasz pancerz, więc trzeba je wykonywać zachowawczo.

Do dyspozycji mamy 10 statków (2 z nich wymagają odblokowania poprzez progres w grze). Każdy z nich wyróżnia się na tle innych prędkością, przyspieszeniem, prowadzeniem oraz mocą pancerza. Wśród sztandarowego składu jakim są Feisar, AG Systems, Assegai, Qirex, Piranha i Auricom, do gry dołączyło dwóch nowych (jak na tamten czas) debiutantów – Triakis, który charakteryzuje się niesamowitą wytrzymałością pancerza oraz Harimau, skłonny do pokonywania ostrych zakrętów z łatwością. Ich możliwości możemy sprawdzić na 12 trasach, które są podzielone na trzy ligi: Alpha, Beta oraz Classic, w której zawarte są trasy z poprzednich części.

Skoro o ligach mowa to warto wspomnieć o czymś, czego nie opisałem na początku recenzji – trybach gry. Szczególną uwagę skupię na obu. Pierwszy to Championship. Jest on kluczowy, do odblokowywania kolejnych tras, a zarazem lig, no i klas prędkości (zaczynamy z ligą Alpha oraz klasami Vector i Venom). Zwycięstwo w mistrzostwach jest zależne od naszej punktacji w klasyfikacji generalnej za ukończony wyścig na danej pozycji. Tutaj może się wysuwać jedna z wad, jaką jest sztampowość. Otóż aby odblokować wszystkie klasy prędkości, a w nich ligi i trasy, musimy cały czas zmagać się z tymi samymi lokacjami, z jedyną różnicą w postaci tempa wyścigu oraz większej liczby okrążeń. Ta metoda ma też drugą stronę medalu, ponieważ pozwala nam znacznie lepiej poznać trasy oraz przygotować nas na znacznie szybszą jazdę.

Kolejną ciekawostką jest Zone. Jest to ewolucja trybu, jaki Studio Liverpool umieściło w WipEout Fusion. Gracz prowadzi statek, który z każdą osiągniętą strefą osiąga coraz wyższą prędkość na 4 specjalnie zaprojektowanych dla tego trybu trasach pokrytych nieskazitelną bielą. Jeżeli uszkodzimy nasz pancerz, kończymy zabawę. Złote medale osiągnięte w Zone wynagrodzą nas jednym z dostępnych do odblokowania statków.

Dlaczego nazwałem na początku WipEouta Pure jednym z największych przeżyć audiowizualnych? W zasadzie jest to pytanie retoryczne, chociaż wiem, że screeny nie są w stanie oddać tego co dzieje się na ekranie PSP. W 2005 roku Studio Liverpool zaserwowało nam produkcję, która godnie w dniu premiery konsoli demonstrowała drzemiącą w niej moc. Śmiało można użyć stwierdzenia, że Pure graficznie dorównywał produkcjom wydanym na starszą siostrę konsoli jaką była PS2’ka. Jednak skłamałbym, pisząc, że gra śmiga w stabilnych 30 klatkach na sekundę, ponieważ spadki potrafią być niesamowicie widoczne szczególnie w dość “gorących” momentach wyścigu. Soundtrack WipEouta to znana fanom serii muzyka elektroniczna, podkreślająca futurystyczne środowisko gry. Równie dobrze mogę napisać, że to sztandarowy element gry, bez którego tytuł traci na swojej wartości. Warto też wspomnieć o repertuarze takich kompozytorów jak Aphex Twin, Paul Hartnoll (ten z Orbital), Royksopp, LFO czy CoLD SToRAGE. Utwory możemy odsłuchać z poziomu menu głównego oraz zaznaczyć które z nich chcemy usłyszeć podczas wyścigów.

 

3 grosze od Dżonego:

Pamiętam to jak dziś, gdy w Katowicach biegłem do empiku po swoje Playstation Portable i Medievila oraz Wipeout Pure. Były to dwie najlepsze gry startowe, ale o ile Medievil strasznie się zestarzał i był mocno niegrywalny tak Wipeout zachował swoją świeżość, którą pamiętam z mojego pierwszego zetknięcia z serią czyli z Wipeout 2097. Oczojebne szybkie wyścigi, gdzie bez opanowania strefowania L i R nie miało się najmniejszych szans by dojechać w czołówce. Chu* mnie obchodziło w ilu to klatkach popieprzało. Ważne ze było efektowne, miodne i ultraszybkie. Sequel, mimo iż dobry, nie wyrwał mi z życia aż tylu godzin co też świadczy o jakości tej produkcji. PSP doczekało się wielu świetnych gier, ale Wipeout Pure zawsze powinien się łapać do absolutnego topu.

Podsumowując, WipEout Pure to pozycja, którą mogę zarekomendować każdemu fanowi zręcznościowych wyścigów oraz zagorzałym fanom kultowych wydań na PSX’a. Każdy z Was będzie mieć w zasięgu ręki oraz kieszeni magię, która za każdym razem będzie wytwarzać w Waszych głowach sekwencję zdań “jeszcze jeden wyścig”. Wiem, co piszę, sam chociaż raz w ciągu miesiąca wykonuję serię kilkunastu rundek, a moje wyścigi nadal przypominają skecze Benny’ego Hilla. Cóż, przynajmniej staram się chociaż raz zobaczyć komunikat “Perfect Lap”… 🙂

Buziaki i gorące podziękowania dla J., która zgodziła się sprawdzić recenzję przed jej publikacją! <3

CIEKAWOSTKI:

Europejskie wydanie WipEout Pure jest wyposażone w tryb Teasers, w którym możemy udostępnić wersję demo poprzez funkcję Game Sharing (coś pokroju Download Play z przenośnych konsol Nintendo), zagrać w demo gry Fired Up produkcji London Studio oraz obejrzeć trailer gry MediEvil: Resurrection. Był to akt rekompensaty od SCE Studio Liverpool za opóźnioną premierę startu konsoli na Starym Kontynencie.

WipEout Pure był pierwszą grą na PSP wspierającą Downloadable Content (DLC), dzięki którym rozszerzaliśmy zawartość o nowe statki, ligi, trasy oraz soundtrack. Niektóre dodatki zawierają rzeczy sponsorowane przez chociażby Pumę czy Coca-Colę. Niestety, DLC działają tylko z wybraną wersją gry z powodu blokady regionalnej. Warto dodać, że dodatki przechowujemy na karcie pamięci w postaci… save’ów.

W 2005 roku na UMD wyszedł film “Niewidzialny” (Stealth) z zawartym grywalnym demem WipEout Pure. Demo wyróżniało się statkiem, wzorowanym na myśliwcu z filmu (niedostępnym w pełnej wersji gry) oraz jedną z tras zawartych w DLC.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *