Cross Watch: Uncharted

W ostatnich latach możemy zauważyć zwiększoną modę na ekranizowanie gier komputerowych – nowy ‘Mortal Kombat’, ‘Detektyw Pikachu’, ‘Arcane’ czy ‘Resident Evil: Welcome to Raccoon City’ to tylko kilka przykładów. Do tego grona wreszcie możemy zaliczyć ‘Uncharted’, choć już przed premierą filmu było wiele obaw związanych przede wszystkim z doborem aktorów – Tom Holland jako Nathan Drake nie pasował fanom, z kolei pierwsze zwiastuny nie napawały optymizmem. Mimo wszystko wiele osób nie mogło doczekać się seansu, w tym ja. Czy przeniesienie przygód Nathana na duży ekran skończyło się sukcesem, czy jest to może wielki kit, którego należy omijać szerokim łukiem? O tym przeczytacie w tej recenzji.


Już na samym początku można zauważyć zmiany w historii. Głównym bohaterem nie jest doświadczony poszukiwacz skarbów, a młody barman, który lubi czasem przywłaszczyć sobie biżuterię swoich klientów. Jego złodziejski talent dostrzega Victor Sullivan, znany także jako “Sully”, który od kilku lat bada sprawę zaginionego skarbu Magellana i jego załogi. Dostrzegając u Nathana zamiłowanie do historii, proponuje mu układ – pomaga w znalezieniu skarbu i dostaje całkiem sporą sumę pieniędzy. Protagonista nigdy by się nie zgodził, gdyby nie to, iż Sully znał jego brata, Sama. To właśnie z tego powodu zaczyna się wielka przygoda pełna niebezpieczeństw, która zmieni życie obu bohaterów.

I tu pojawia się już pierwszy, dla niektórych spory problem – jest to bardzo lekkie zainspirowanie się serią gier. Choć niektóre sceny oraz wątki zostały bardzo dobrze przeniesione na wielki ekran, to filmowe ‘Uncharted’ nie przypomina oryginału. Krzywdę robi też niewidoczna chemia między bohaterami, która przecież była jedną z mocniejszych stron growych przygód Nathana. Tu mamy do czynienia ze słabymi dialogami oraz z kiepsko napisanymi postaciami. Dobrze chociaż, że opowieść jest niezła – co prawda nie wybitna, lecz nie jest także okropna. Ot, typowa, przyjemna historyjka o poszukiwaczach skarbów z przewidywalnymi zwrotami akcji.



Jedną z najbardziej kontrowersyjnych decyzji na etapie castingu było obsadzenie Toma Hollanda w głównej roli. Fani uważali, iż kompletnie do niej nie pasuje. I na szczęście były to przesadzone opinie. Aktor dobrze zagrał głównego bohatera, a w niektórych momentach brzmi identycznie jak Drake. O wiele gorzej wypada Mark Wahlberg jako Sully. W ogólne nie przypomina tego z gier – nie ufa nikomu i jest bardzo zdeterminowany, by za wszelką cenę zdobyć skarb. Tak bardzo, że ma Nathana gdzieś. Mam też problem z Chloe Frazer graną przez Sophię Ali. Czuję, że nie mieli pomysłu co z nią zrobić. Choć, tak jak w grach, bohaterka działała na dwa fronty, to w oryginale robiła to dla Drake’a, a w filmie próbuje każdego wykorzystać i zdobyć wszystko tylko dla siebie. 

A jak z akcją i humorem, będącymi ważnymi składowymi gier? Otóż one też na szczęście występują, lecz w mniejszej ilości. Żarty są co prawda nieśmieszne, lecz sceny walk całkiem widowiskowe i przyjemne w oglądaniu. Co warto nadmienić, Drake i Sully nie używają broni palnych, wszak jesteśmy świadkami przygód jeszcze młodego Nathana. Na strzelaninę przyjdzie pewnie czas w późniejszych częściach.



Czas zadać najważniejsze pytanie: czy ‘Uncharted’ to dobra ekranizacja? Zależy od waszych oczekiwań. Jeśli liczycie, że twórcy mocno zainspirowali się oryginałem, to możecie się bardzo rozczarować – film w żaden sposób nie przypomina gier. Natomiast jeśli tak jak mi, nie przeszkadza wam oderwanie się od growych przygód Nathana, a chcecie obejrzeć przyjemny film przygodowy, to dobrze trafiliście. Jest typowym średniakiem, który mimo wszystko jest idealny na wieczór, kiedy wolimy obejrzeć coś “głupszego”. Można sprawdzić, choć ja, jako fanka serii, nie polecam. Jednakże czekam na drugą część, bo scena po napisach końcowych była… lepsza niż cały film.

4 thoughts on “Cross Watch: Uncharted

  1. Ominęła mnie wątpliwa przyjemność oglądania tego filmu i raczej nie zamierzam go nadrabiać. Wolę jeszcze raz przejść Uncharted 4. 😀

    1. Ja akurat obejrzałem i się dobrze bawiłem. Uncharted to nie rodzaj filmu, który wymaga ścisłego trzymania się gier. To ma być dobre kino akcji, fajna przygoda, znani bohaterowie z uniwersum i smaczki, które wyłapią gracze. Pamiętajmy, że film swoje kosztuje i musi dotrzeć do szerszej publiki niż sami gracze.
      Ja oglądałem film z ojcem, który wychował się na filmach przygodowych pokroju Indiana Jones i dał filmowi solide 6,5/10, czyli całkiem nieźle. Ja jako gracz daje za smaczki z gry pół oczka więcej i mogę polecić jako rozluźniające kino na weekend.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *