Cross News #25 sierpnia-7 września 2024
Witajcie w kolejnej odsłonie Cross News!
W ostatnim czasie doświadczyliśmy prawdziwej huśtawki emocji: tak się bowiem wydarzyło, że jednego dnia nastąpił niezwykle huczny pogrzeb, ale również równie huczne urodziny – i to u tego samego wydawcy! Trzeba przyznać, niektórzy potrafią dostarczyć naprawdę solidnej dawki adrenaliny. Świat nie kończy się jednak wyłącznie na hero shooterach i grach platformowych, zobaczmy więc, co w trawie piszczy. Zapraszamy do podsumowania Cross News!
Coś się kończy, coś się zaczyna…
Co poszło nie tak? Czy Concord był spóźnionym tytułem? A może chodziło o sprzedawanie go po 40 dolarów, podczas gdy konkurencja jest na ogół darmowa? Rynek już się nasycił i nie potrzebuje kolejnego hero shootera? Może po prostu Concord niczym nie wyróżniał się z tłumu? A może jednak chodziło o to, co w Internecie nazywane jest wciskaniem elementu politycznego do gry?
Wszystko wskazuje na to, że… chyba jednak wszystko po trochu. Albo inaczej: wszystko to, co mogło się potencjalnie nie udać, faktycznie się nie udało. Według doniesień, gra powstawała od około ośmiu lat i kosztowała minimum 100 milionów dolarów (choć pojawiały się doniesienia o kwocie nawet dwukrotnie wyższej). Biorąc pod uwagę fatalny start (gra nie przekroczyła liczby 700 graczy równocześnie na PC, a sprzedaż ogółem szacowana była na 25 tysięcy sztuk), Sony stanęło niejako pod ścianą. W sieci pojawiały się doniesienia już w kilka dni po premierze, że na start niektórych rozgrywek trzeba czekać po kilka minut, a liczba graczy wciąż spada. Powstał wybór: albo udawać, że nic się nie stało i przedłużyć tę agonię, narażając markę PS Studios na szwank, albo natychmiast uciąć problem, skoro w obydwu wariantach gra nie miała szans się zwrócić.
Sony zdecydowało się na tę drugą opcję, wciąż zostawiając furtkę na potencjalny powrót gry po zmianach. Możliwości są: serial Amazona, Secret Level, ukaże się w grudniu i będzie zawierać odcinek oparty na Concord. Potencjalna reklama w takim razie istnieje. Biorąc jednak pod uwagę, że gra – poza, według recenzji, solidnym gameplay loopem – wymagałaby chyba przeprojektowania postaci, map i całej reszty…
Cóż, nie wiadomo, czy będzie warto ją ratować. Historia zna przypadki wielkich powrotów po początkowej wtopie, choćby Final Fantasy XIV. W tym przypadku jednak mogła dopomóc siła marki. Concord miał tylko jedną szansę, jeśli chodzi o pierwsze dobre wrażenie, którą zmarnował. Czy powróci? Poczekajmy na rozwój wypadków, chociaż z finansowego punktu widzenia lepiej byłoby chyba, gdyby nie marnowano więcej pieniędzy na ten projekt, a zajęto się czym innym.
Ale nie ma tego złego! Choć przedwczesna śmierć Concord mogła popsuć nastroje w japońskiej korporacji, pojawił się inny tytuł, który bardzo szybko powinien je poprawić.
Choć Sony zaliczyło prawdopodobnie jedną z największych komercyjnych wtop w historii, w kilka dni po ogłoszeniu daty zamknięcia serwerów Concord wypuścili tytuł z zupełnie innej parafii. Jego zapowiedź była bardzo ciekawą niespodzianką i która wzbudziła znacznie większe zainteresowanie, niż hero shooter.
Tytuł już jest jedną z najwyżej ocenianych produkcji roku (94 punkty na Metacritic). Niektórzy przebąkują nawet o nim w kontekście gry roku. Gra wywodząca się z serii niewielkich tytułów związanych z produktami Sony (m. in. fenomenalnego Astro’s Playroom) i która stanowi w zasadzie element świętowania 30. rocznicy PlayStation to świetna i przyjemna platformówka dla każdego. Podobnie jak w przypadku poprzedniczki, Astro Bot wykorzystuje możliwości kontrolera Dual Sense i stanowi prawdziwe pudełko czekoladek, jak mawiał Forrest Gump. Gra jest tak dobra, że w Japonii wyprzedał się cały nakład. Na amerykańskim Amazonie jest w chwili obecnej najlepiej sprzedająca się gra w całym 2024 roku. Sony ma więc kolejny hit na swoim koncie, który zaczarował tysiące graczy na całym świecie. W takie właśnie tytuły powinni inwestować!
Remedium na finanse IV
Remedy Entertainment ogłosiło współpracę z Annapurna Pictures w zakresie finansowania oraz adaptacji swoich marek na potrzeby kin oraz telewizji. W ramach “umowy o strategicznym partnerstwie”, jak ogłosiły strony, Annapurna pokryje 50 procent budżetu nadchodzącego Control 2, w zamian uzyskując prawa do adaptacji gier z serii Control oraz Alan Wake. Wygląda więc na to, że wspomniane wcześniej “poszukiwania partnera, który współfinansowałby/wydałby tytuł” chyba zostały pomyślnie zakończone. Co ciekawe, wspomniano nie tylko o filmach i serialach, ale również “innych produkcjach audiowizualnych”. Czyżbyśmy mieli szansę na kolejne komiksy albo albumy muzyczne?
Aktualnie Finowie, jak przedstawiano do tej pory w różnych raportach finansowych (I, II, III), mają całą masę roboty. Control 2 zmierza do końca faz preprodukcyjnych, a studio ma również na głowie multiplayerowy spin-off Control, remake pierwszych dwóch części Max Payne, a także wsparcie Alana Wake’a 2 fabularnymi DLC (rozszerzenie Night Springs jest już dostępne, natomiast premiera zapowiedzianego The Lake House również, według dokumentów finansowych, planowana jest jeszcze w tym roku). Nie trzeba chyba nadmieniać, że Alan Wake i Control to w gruncie rzeczy pakiet, bowiem obie serie połączone zostały w ramach Remedy Connected Universe. Czy produkcje Annapurny będą tylko adaptacjami, a może jednak poszerzeniem meta-uniwersum? W końcu już w 2001 roku Max Payne, podczas przeżywanych koszmarów, zdał sobie sprawę, że jest bohaterem gry komputerowej i komiksu. Czy podobnego rodzaju epifania czego Alana albo Jesse? Czas pokaże.
Hollywood kontratakuje
Po katastrofalnym przyjęciu adaptacji Borderlands (które poradziło sobie na tyle źle, że już wylądowało w różnego rodzaju usługach PVOD) możemy założyć, że Fabryka Snów – mając za przykład seriale na podstawie The Last of Us, Fallout itd. będzie nieco lepiej podchodzić do adaptacji gier, nie licząc tylko na to, że znany tytuł załatwi sprawę i sprzeda się wśród widowni. Niektórzy zauważyli to już wcześniej, a inni – nieszczególnie. Obydwa te podejścia mogliśmy zaobserwować w ostatnim czasie.
Świat dostał pierwszą zapowiedź trzeciej już części przygód Sonic the Hedgehog, który w sieci spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem. Skoro filmy te dorobiły się aż trylogii (i serialowego spin-offu), to znaczy, że muszą robić coś dobrze i trafiać w gusta widowni. Na pewno nie zaszkodził też Keanu Reeves wcielający się w postać o imieniu Shadow. Warto odnotować, że pierwszy Sonic został spisany na straty przez fatalny projekt głównej postaci – tak zły, że premierę opóźniono, żeby go naprawić. Widać opłaciło się.
Po zupełnie przeciwnej stronie tego bieguna znajduje się aktualnie film na podstawie Minecrafta. Tak naprawdę (i myślę, że nie tylko ja) zdążyłem zapomnieć, że taki film powstaje. Choć myślę, że przy dobrym pomyśle ze wszystkiego można ukręcić dobrą adaptację, z jakiegoś powodu tutaj zdecydowano się na oklepany schemat a’la Jumanji (rzeczywiste postacie wciągnięte w świat gry). Zwiastun wygląda bardzo… osobliwie.
Na zmasowaną krytykę zdecydowali się odpowiedzieć nie twórcy, ale część mediów. To nie jest film dla dorosłych, to film dla dzieci, im się będzie podobać. Przyznam, odważne stwierdzenie. Kiedyś dla dzieci robiło się filmy w rodzaju Króla Lwa, Toy Story, Księcia Egiptu czy Wszystkie psy idą do nieba. Teraz natomiast argumentem “dla dzieci” próbuje się tłumaczyć widoczne przeciętniactwo. Znak czasów?
Cięcia i zwolnienia
Tak, niestety – fala zwolnień wciąż zbiera kolejne ofiary. Tym razem jednak sytuacja, która miała miejsce, jest wyjątkowa – cięcia dotknęły studia Ballistic Moon należącego do Sony, które jest jeszcze przed premierą opracowywanej przez siebie gry, czyli remasteru Until Dawn. Oficjalnie jest to remake, a faktycznie… dobra, zostawmy dyskusję na temat tego, czym jest ta gra, skoro Ojca Chrzestnego, Cody: Śmierć Michaela Corleone nikt przytomny remakiem nie nazywa tylko dlatego, że ma odnowioną warstwę wizualną, nowy prolog i zakończenie.
W każdym razie: prace nad remasterem trwają, ale Ballistic Moon potwierdziło, że z uwagi na bardzo trudne warunki ekonomiczne w branży będzie musiało pożegnać się z “istotną” częścią swojego zespołu. Na chwilę obecną wiadomo o co najmniej 11 osobach, a ile było ich faktycznie – nie wiadomo. Na pewno musiały one dotknąć samych twórców, a nie tylko stanowisk pomocniczych – wśród zwolnionych są m. in. projektanci rozgrywki. Zdecydowanie zaskakujący jest fakt wspomniany na wstępie: decyzja o zwolnieniach zapadła jeszcze przed premierą, więc przyjęcie gry i jej sukces komercyjny nie miałby znaczenia dla zespołu. Co to będzie oznaczać dla przyszłości studia już po wydaniu gry – nie wiemy.
Until Dawn zadebiutuje na PC oraz w natywnej wersji PS5 4 października.
2 to więcej niż 1
Jeszcze w 2023 roku producent serii Silent Hill, Motoi Okamoto, stwierdził, że Konami zdecydowało się w pierwszej kolejności na remake dwójki, a nie jedynki, ponieważ to ona stanowiła esencję psychologicznego horroru w całej serii. Nie zaszkodziło też to, że jest chyba najbardziej znana i popularna na świecie.
Niedawno na ten temat wypowiedzieli się także twórcy z Bloober Team w wywiadzie dla serwisu Rock Paper Shotgun. Przyznali, że decyzja o tym, która odsłona serii powinna zostać stworzona od zera ponownie, nie należała do nich. Mimo to jednak stwierdzili również, że:
Myślę, że Silent Hill 2 po prostu lepiej pasuje do naszego DNA. Jest to o wiele bardziej emocjonalny tytuł, o wiele bardziej osobista historia niż na przykład pierwsza czy trzecia część. W Bloober Team zawsze byliśmy fanami osobistych historii i doświadczeń o bardzo ludzkim wymiarze, o tym, jak ludzie przechodzą przez różne rzeczy. Mniej było w tym okultyzmu czy rzeczy nie z tego świata.
– Mateusz Lenart, Bloober Team
Jak faktycznie studio sobie poradziło z zadaniem stworzenia remaku tytułu, który uznawany jest za jedną z najlepszych gier wszechczasów, przekonamy się już za miesiąc. Tymczasem poniżej zobaczyć możemy fragmenty zapisów z rozgrywki, która udostępniona była do ogrania mediom na całym świecie (autorstwa GameSpot).
Szast-Prast News
Dzięki trwającej od dłuższego czasu akcji polskich twórców oraz graczy, obniżeniu uległy ceny niektórych produkcji na Steam, m. in. Risk of Rain 2 czy też nadchodzącego Indiany Jonesa i Wielkiego Kręgu. Trzeba przyznać, serce cieszy się, gdy tego typu inicjatywy odnoszą sukces, nawet jeśli zaangażowane w nią osoby preferują przerzucanie się błotem.
Jeśli nie Suicide Squad, to może Concord da giereczkowym finansistom do zrozumienia, że gracze nie chcą parszywej jakości gier usług. Pewnie się łudzę, ale tak naprawdę to nie o nasz interes chodzi (a przynajmniej nie tylko nasz), tylko właśnie o interes takich gigantów jak Sony, bo to one tracą na tym zarówno finansowo, jak i wizerunkowo. Zobaczymy. Astrobota z kolei bardzo chętnie ogram, gdy tylko przytrafi się okazja. A swoją drogą, bardzo fajny nekrolog koledze wyszedł, liczę na więcej takich spontanicznych dzieł 😉
Odnośnie SH2 – od początku byłem zwolennikiem odświeżenia najpierw pierwszej części. Czy historia Alessy i Harrego jest mniej osobista? A jakie to ma znaczenie? Piramidogłowy jest system selerem i nie wierzę, że Konami kierowało się jakimikolwiek innymi kategoriami, niż sprzedażą i dolarami. Jeśli Blooberom bardziej to przypasowało – ok. Zobaczymy jaki będzie efekt końcowy. Na remake oczywiście czekam, mimo iż póki co nie mam go kompletnie na czym ograć 🙂