Millennium Hyper
Prawdopodobnie ostatni bastion dogorywającego medium telewizyjnego w klasycznym ujęciu, zanim Sieć na dobre wdarła się do naszej codzienności. Drugim powodem uhonorowania Hypera mogłoby być XX-lecie emisji, gdyby wciąż nadawał, wszak małymi krokami zbliżamy się do okrągłej rocznicy powstania programu, który wychował ostatnie pokolenie graczy, pamiętających czasy przed nadejściem ery Youtube.
Tytuł niniejszego wpisu może być dla Was mylny, aczkolwiek pierwszy człon wcale nie jest mniej ważny – nadejście nowego tysiąclecia stanowi dziś pewną symboliczną wyrwę związaną z niebagatelnymi zmianami kulturowymi wskutek postępującej cyfryzacji mediów. Rzecz jasna nie tylko telewizja zderzyła się ze ścianą, ponieważ wystarczy skierować wzrok w stronę dogorywającej prasy, toczącej coraz bardziej nierówną walkę o kolejny oddech. Wszystko zaś znowu sprowadza się do wspólnego mianownika – zmieniły się obyczaje, a wraz z nimi źródła, z których czerpaliśmy wiedzę oraz pielęgnowaliśmy pasję do elektronicznej rozrywki. Jako gracze i ówcześni odbiorcy pasywnych mediów mieliśmy zresztą pewien wgląd na to w jaki sposób nasi ulubieni twórcy (być może autorytety) zmieniali front, dostosowując się do innej rzeczywistości. To co prawda będzie nieco później, na początku bowiem trzeba przyjrzeć się programom telewizyjnym, które na przestrzeni ponad 40 lat wyświetlane były na ekranach polskich odbiorników. Jak wspomniałem – niech Was tytuł nie zwodzi na manowce, bo Hyper nie jest jedynym bohaterem wpisu.
Lata 70. to w naszym kraju iście spartański okres w zakresie użytkowania elektroniki, jak i ogólnej wiedzy o urządzeniach z enigmatycznym procesorem na pokładzie. Z komputerów wciąż korzystało zawężone grono użytkowników na uniwersytetach, uczelniach czy w laboratoriach, natomiast jednostki konsumenckie miały dopiero być dostarczane do nas zza wielkiej wody. Tak czy siak, już w 1977 roku na antenie dzisiejszego TVP1 wystartował program Sonda o stricte popularnonaukowym charakterze, skupiający się na zagadnieniach z zakresu nauk ścisłych, co automatycznie wiązało go z nowymi technologiami. Zaryzykuję stwierdzenie, iż Sonda była pierwsza i można ją dziś nazywać pewnym prekursorem – żeby lepiej zobrazować, jak wiele czasu upłynęło od jej debiutu, to napomknę tylko, że mniej więcej w tym samym czasie na srebrnym ekranie fani popkultury podziwiali pierwsze Gwiezdne Wojny. Niestety, emisję zakończono dwanaście lat później, ponieważ prowadzący show Zdzisław Kamiński oraz Andrzej Kurek zginęli tragicznie w wypadku samochodowym. Tymczasem scena rozwijała się dynamicznie – z Sondą powiązany był również m. in. Tomasz Pyć, który razem z Bogdanem Borusławskim postanowił w 1983 nadawać Spektrum. Nazwa zapewne nie wzięła się z przypadku, wszak rok wcześniej koncern Sinclair ruszył ze sprzedażą swojego flagowego produktu, natomiast program wspomnianego duetu przetarł szlaki w zakresie dostarczania konkretnych informacji na temat rozwijającego się rynku PC-tów. W międzyczasie prasa wzbogaciła się o Bajtka – kanoniczną markę, bez której być może niektóre późniejsze magazyny wcale by nie powstały. Spektrum miał się dobrze do czasu aż w Polsce skończył się komunizm, później zaś nadawanie stało się bardzo, bardzo nieregularne i ostatecznie TVP2 zdjęło go z anteny w 1997 roku.
Tyle że natura nie lubi próżni, więc początek lat 90. to zatrzęsienie świeżych pomysłów na przekazywanie wiedzy oraz szerzenie kultury o technologii, coraz śmielej zasilającej domostwa w naszym kraju. Osoby takie jak Lucjan Wencel (warto o nim poczytać) nawiązują współpracę z Atari i dystrybuują nowy sprzęt w Polsce, z kolei w teleodbiornikach można oglądać Telekomputer traktujący o nowinkach ze świata elektroniki. To też prawdopodobnie pierwszy blok programowy, który doczekał się swojej domeny internetowej już w 1996 (nieistniejące ww.tk.pl), a jej założycielem okazał się być nie kto inny, jak wspomniany wyżej Tomasz Pyć. Trzy lata wcześniej wystartował poniekąd przełomowy Joystick – był to kluczowy zwrot w narracji, kiedy telewizja nie tylko uczyła, ale i zaczęła także bawić. Stąd format teleturnieju prowadzonego przez Wojciecha Malajkata, gdzie gracze rywalizowali ze sobą, ustanawiając coraz to lepsze wyniki w grach, a na końcu kwintesencją był zawsze dział tytułów strategicznych pod przewodnictwem Kazimierza Kaczora. Joystick, podobnie jak Telekomputer, zakończył swoją egzystencję na przełomie tysiącleci, lecz to nie koniec ciekawych emisji. Na scenie jawiły się jeszcze trzy programy, których żywot okazał się być niestety niesamowicie krótki, aczkolwiek naprawdę intensywny, dzięki czemu zostały na długo zapamiętane przez młodych entuzjastów elektronicznej rozrywki. Pierwszy z nich – Cyberia – nadawał najkrócej, bo jedynie w latach 1996-1997 i choć już wtedy nie wynajdywał koła na nowo, to wyróżniał się za sprawą Cleo – wirtualnej prezenterki opowiadającej o świeżych produkcjach i omawiającej różne ciekawe felietony. Nieco dłużej (1996-1998) utrzymał się natomiast Escape na stacji Polonia 1 – tutaj też wyróżnikiem okazywał się być prowadzący, bowiem w jego rolę wcielił się nie kto inny, jak Emil „Emilus” Leszczyński, czyli członek redakcji renomowanego Top Secretu, który serwował pieczołowite recenzje gier wraz z celnymi uwagami, a całość dopełniały porządne kadry z fragmentami gameplayów. W końcu zaś mogę napomknąć o show zarządzanym przez samego Piotra Rubika (tak, tego Rubika), który wraz z Moniką Bryl przewodził od 1997 roku Multimedialnemu Odlotowi. Prezentacja gier poprzez inscenizowanie zabawnych scen to jedno, tutaj natomiast dochodziły dość porządnie zrealizowane relacje z imprez, oraz wywiady z ludźmi z branży. Wszystko w nieco lżejszym tonie, może bez silenia się na profesjonalizm, lecz nie mniej atrakcyjnie – niestety, tylko do 1999.
Wraz z rozpoczęciem nowego millennium sytuacja nie uległa drastycznym zmianom, choć dało się odczuć, iż telewizja już wtedy mocno starała się rezonować z Siecią. Wciąż rodziły się jakieś cykle i na pewno pominąłem niejeden z nich, lecz szczerze powiedziawszy wydawały się one być nieco „rozwodnione”. Biorąc na tapetę chociażby Tenbit, Gamebox, bądź Tilt.tv – ten pierwszy stanowił dopełnienie portalu internetowego, pozostałe zaś to kolejne próby Telewizji Polskiej na wypełnienie swoich ramówek, to też nie ma potrzeby poświęcać im osobnego akapitu, tym bardziej że po 2005 roku nie było po nich śladu. Co zaś istotne, w historii branżowych programów zapisały się nie tylko te z tzw. głównego nurtu, albowiem pojawiały się też formaty lokalne, tak jak ten z Wrocławia – zapewne część z Was domyśla się, o czym mowa. Tak – naturalnie nie można byłoby pominąć legendarnego Game Time od Telka.tv, gdzie występował m. in. znany czytelnikom PSX Extreme Myszaq. Razem z nim byli Liściu, Afro oraz Mashter i jako prekursorzy serwowali zwariowane show daleko przed youtuberami pokroju Wardęgi. Pytania do ludzi na wrocławskim rynku, polowanie na koparki-smoki, intro do Getaway, czy rapowanie Myszaqa do bitu Onyxów to tylko niektóre z atrakcji jakie serwował ten niezapomniany program. Obecnie pamiątką po zamierzchłych już czasach pozostaje jak na ironię Youtube właśnie, gdzie można znaleźć archiwalne nagrania z poszczególnych odcinków. Dla osób chcących jeszcze bardziej zgłębić temat pozostaje indywidualny kontakt z twórcami, bądź buszowanie po forach.
To co w końcu z tym Hyperem, zapytacie? Otóż tak, pojawił się w rodzimej telewizji, nawet za czasu egzystencji niektórych z wyżej wymienionych, lecz zanim to się stało, działo się naturalnie coś innego. Należąca do koncernu AMC Network spółka Chellomedia, sprzedała pod koniec lat 90. prawa do emisji jednego ze swoich programów dla dzieci i młodzieży polskiemu oddziałowi Canal+. Chodziło o MiniMax, którego ramówka od sierpnia 1999 roku została uzupełniona o dodatkowy, nadawany w godzinach wieczornych blok poświęcony elektronicznej rozrywce. Game One, bo taka jest jego nazwa, narodził się we Francji i istnieje po dziś dzień, skupiając się nie tylko na grach, lecz także klipach, czy anime. Sęk w tym, iż po szybkiej kalkulacji ów rozwiązanie okazało się dość średnio opłacalne i tak na dobrą sprawę, to za pieniądze potrzebne na opłatę licencji na Game One, można było zrobić coś własnego. To też doskonały moment żeby wprowadzić nie jedną, a nawet dwie kluczowe postacie, ponieważ transformacją francuskiego kanału w Hypera zajmował się początkowo Miłosz Brzeziński (do którego naturalnie wrócimy) i to on wkręcił w tym samym monecie Tomasza Kreczmara do telewizji Canal+, by razem mogli dociągnąć sprawy do końca. W ten sposób od 1 września 2001 roku Hyper oficjalnie zastąpił Game One i rozpoczynał nadawanie codziennie o godzinie 20:00, dzieląc czas antenowy ze wspomnianym MiniMaxem. Godziny nadawania były co prawda „ruchome”, bo przykładowo po 2005 start zaczynał się już o 21:00 – w każdym razie mniej więcej tak wyglądały początki.
Tomek Kreczmar to w ogóle wyjątkowa persona i nie sposób go pominąć, jeśli mowa o telewizji z zielonym logiem na „matrixowym” tle. Wydawać by się mogło, że bardzo cichy, sprawiający wręcz wrażenie introwertyka nie pasuje do takiego formatu. Nic bardziej mylnego – to on był głównym filarem całego pasma programowego, i odpowiadał zarówno za stronę techniczną emisji, witrynę sieciową, transmisje z targów czy ogólnie za cały content. Jego inicjatywą było stworzenie chociażby legendarnego Review Territory (o tym za chwilkę) oraz całej rzeszy cykli, które nadały Hyperowi charakteru – Fresh Air przykładowo, to są dzisiejsze Let’s Playe. Organizować całą produkcję i zatrudniać przy tym odpowiednie osoby to oczywiście spore wyzwanie. W rozmowie z prowadzącymi Faux Paux (uwaga, jest tam obecnie Tadeusz Zieliński) pada dużo ciekawych anegdot związanych z procesem przygotowawczym całej ramówki. Z racji tego, że Hyper wstrzelił się w czas rosnących mediów internetowych, Kreczmar odbył rozmowę z ówczesnym dyrektorem Canal+ o przyszłości marki, wychodząc z propozycją otwarcia się na Sieć oraz streaming, lecz włodarze TV nie wyrazili zainteresowania, gdyż ich zdaniem telewizja mogłaby się niepotrzebnie kanibalizować z Internetem – historia pokazała, że mógł to być dobry ruch, ale po 2010 na pewne zmiany było już za późno. Zresztą początki, jak wszędzie – nie były łatwe. Być może brzmi to absurdalnie, ale wynajmowanie studia w Cyfrze+ niezbyt się opłacało i w dodatku często zajmowały je inne ekipy. Kończyło się to kręceniem odcinków na korytarzu, w godzinach wieczornych, gdzie redakcja contentu sportowego, wraz z pałętającymi się sprzątaczkami, niejednokrotnie utrudniali realizację materiału. To jest jeszcze etap blue-boxów i zbierania danych na kasety VHS, wymienianiem się sprzętem i kamerami, by zabierać coś do siebie na kilka tygodni i zgrywać gameplaye.
Z dzisiejszej perspektywy wiemy, że trud się jednak opłacił, gdyż jedną z rzeczy, która pozwoliła Hyperowi zasłynąć to naturalnie wspomniane wyżej Review Territory. Program zdobył uznanie nie tylko poprzez swój format, lecz również za sprawą prowadzących, czyli Miłosza Brzezińskiego oraz Tadeusza Zielińskiego. Ten pierwszy zjawił się w Canal+ jeszcze przed Kreczmarem, obecnie zaś jest publicystą oraz autorem wielu książek dotyczących rozwoju osobistego, motywacji i psychologii. Wciąż związany z telewizją (TVN) prowadzi także własny podcast. Drugą postać znamy szerzej pod pseudonimem Zooltar – tak, ten Zooltar, który pisuje choćby do PSX Extreme. Zaczynał od Gamblera, a w Hyperze położył duży nacisk na e-sportową ligę (ESL), z kolei w branży „od zaplecza” zaczął pracować po dołączeniu do Flying Wild Hog jako game designer. I wciąż znajduje się po drugiej stronie barykady – teraz jako część zespołu Nova Tek, gdzie tworzy grę w uniwersum Sibir Punk na podstawie książek Michała Gołkowskiego. Duet prowadził Review Territory w bardzo luźnym stylu, a głównym założeniem stało się obranie pozycji gracza PC-towego i konsolowcowa, co skutkowało często ciekawymi dyskusjami. Program zawierał wszystko to, co posiadały ówczesne bloki informacyjne, a które zwyczajnie nie były już od dawna emitowane. Sam pamiętam liczne recenzje, nawet z pierwszego odcinka, kiedy to Miłosz i Zooltar omawiali np. czwartego Quake’a. Hyper to jednak nie tylko RE i wspominając dawne dzieje, nie można przejść obojętnie obok formatu Replay – widzowie podsyłali bowiem (także na VHS’ach) swoje nagrania z rozgrywki z różnych gier, które prezentowano potem na antenie, dodatkowo nie brakowało oczywiście standardowych klipów z różnych produkcji, ponieważ od tego w sumie się wszystko zaczęło. Kto kiedyś regularnie oglądał kanał, niech sobie przesłucha utwory pokroju Cop Shoot Cop 3AM Incident, Crazy Town Butterlfy, bądź X Xzibita, a wspomnienia wrócą natychmiastowo. Jednocześnie chcę regularnie podkreślać, jak trudno utrzymywać się telewizji na fali po premierze 7. generacji konsol – walka o uwagę i świeże donosy z branży nie ma większego sensu i tyczyło się to również relacji z eventów, gdzie szybkość przepływu informacji liczyła się przecież podwójnie. W wywiadzie Tomek Kreczmar wspomina jeden z wyjazdów na Tokyo Games Show, w czasach kiedy całe redakcje serwisów pokroju Gry Online odwiedzały największe targi i wrzucały wszystko na portal, praktycznie w czasie rzeczywistym. Wyścig ów nie miał zbytnio racji bytu, dlatego też głównodowodzący Hypera stawiał nacisk na wywiady z twórcami, zadając im różne, nieszablonowe pytania odnośnie przyszłości konkretnych gatunków gier, etc. Dzięki temu telewizja posiadała unikalny content, niedostępny nigdzie indziej i miała okazję się wyróżnić, przyciągając nowych widzów.
Wieczorny blok nie tylko grami stał, a najlepszym tego dowodem niech będą liczne serie anime, często emitowane już na sam koniec, ale za to pieczołowicie wyselekcjonowane. To bardzo ważny aspekt całego przedsięwzięcia, gdyż dzięki Hyperowi wiele osób zainteresowało się popkulturą Kraju Kwitnącej Wiśni i dzisiaj darzy kanał ogromnym sentymentem głównie poprzez seriale. Sam nigdy nie stałem się fanem japońskich animacji, aczkolwiek kilka z nich przypadło mi do gustu i pozwolę sobie tutaj wymienić zarówno Hellsing, Fullmetal Alchemist, oraz absolutnie fenomenalne dla mnie Great Teacher Onizuka, do którego wracam średnio co dwa lata i za każdym razem bawię się znakomicie. Jeśli zaś mowa o anime, to jest to zaledwie krok do mangi – dlaczego o tym wspominam? Ponieważ jako ówczesny fan Hypera, też miałem pewien rozdział związany z tą telewizją. Program posiadał naturalnie swoją domenę internetową, gdzie prócz strony głównej figurowało też forum. Nie zrzeszało rekordowej publiczności, aczkolwiek pisało tam naprawdę sporo aktywnych użytkowników. Do tego stopnia, że administracja prowadziła pewien konkurs, polegający na wybraniu raz w miesiącu jednego usera, który jest najaktywniejszy i wrzuca przyzwoite treści. I tak się złożyło, że miałem zaszczyt zostać „Forumowiczem miesiąca”, dokładnie stało się to w maju 2009 roku – wygraną za takie wyróżnienie była paczka z gadżetami Hypera (przejściówki usb, słuchawki, a wszystko w pokrowcu z logo stacji), wraz z tomikami mangi właśnie. I o ile sam pokrowiec jeszcze gdzieś mi się wala po rodzinnym domu, tak książek zupełnie nie pamiętam, ponieważ w tamtych czasach w ogóle nie interesowałem się tematem i postanowiłem je sprzedać. Tak czy siak, to kawał pozytywnej historii, darzę ten okres bardzo dużym sentymentem i żałuję, że nie mam obecnie kontaktu z żadną z udzielających się tam osób.
Zooltar zajmuje się dorywczo streamingiem i widzowie wykreowali sobie lokalny żart dotyczący Hypera. Zdarza się, że na jego Twitcha wpada nowy widz, odzywa się, pozdrawiając Tadeusza zdaniem typu „O, nie wiedziałem, że streamujesz, pozdro, Review Territory to była najlepsza rzecz na Hyperze”. A wtedy cała reszta pyta automatycznie „Co to Hyper?”. Czy właśnie ta anegdota najlepiej obrazuje obecne wspomnienia o ostatnim bastionie polskiej telewizji traktującej o grach wideo? I czy nie jest to nieco krzywdzące? Nadawanie zakończono 1 lipca 2014 roku, ale przez ten okres program wiele przeszedł – po MiniMaxie pojawił się przecież Zigzap, a po nim teleTOON+. Raz Kreczmar opowiedział zabawną historię o anonimowym telefonie do głównej siedziby Cyfry – tajemniczy jegomość, poprzez sekretarkę dotarł do ówczesnego prezesa telewizji, krytykując Tomka za prowadzenie Hypera. Kreczmar trafił na „dywanik” i wyjaśnił, że przy obecnym budżecie robią tyle, ile mogą i formuła programu mogłaby ulec zmianie, gdyby operowali większymi pieniędzmi. Te zwiększono rok później czterokrotnie, dzięki czemu wprowadzono masę zmian. Czy gdyby stało się to wcześniej, to Hyper mógłby zbudować sobie silniejsze zaplecze i nadawać dłużej? Po dziś dzień? A co gdyby ten randomowy telefon nigdy nie miał miejsca? Na to pytanie nie odpowiedzieliby chyba nawet sami zainteresowani. My natomiast możemy powspominać ulubione klipy, anime, czy gry – i do tego zachęcam Was w komentarzach. A osoby pragnące co nieco sobie przypomnieć, mogą zajrzeć na kanał Jacka Kułakowskiego na YT, gdzie w ramach HyperStacji udało mu się zarchiwizować wszystkie materiały z kanału z lat 2002-2010.
Dzięki za zabranie w tę nostalgiczną podróż w przeszłość. Może w latach 90. ubiegłego stulecia i nawet na przełomie wieków było graczom trochę trudniej (dostęp do gier i informacji o nich czy też ceny tytułów), ale miały te czasy swój niezaprzeczalny urok. Wyczekiwanie na kolejne numery ulubionych magazynów i odcinki programów czy wieczory spędzane przy Hyperze zapisały się mocno w pamięci i dzisiaj wspomina się je z uśmiechem.
Sam najcieplej wspominam MO, które formą wpasowywało się w oczekiwania dzieciaka-gracza, a przy tym rozpalało wyobraźnię o pierwszym PlayStation. Każda pokazana tam gra wyglądała tak fantastycznie, że marzyło się, by w końcu dostać Szaraka w swoje ręce i zatopić się w zabawie. Hyper później nie miał już takiej siły, ale i tak była radocha, że można jeszcze przed snem pooglądać teledyski czy gameplaye z gier. 🙂
Przygoda z Hyperem niestety mnie ominęła. Z programów o grach w TV pamiętam Gram.TV oraz Allegrę, którą emitowali na TV4 do 2011 – potem przez jakiś czas leciały już tylko powtórki. Ciepło również wspominam Cyberjazdę oraz CyberMysz, które formułą zbliżone były do kultowego Hugo.
Dobry artykuł.
Ja z Hyperem miałem do czynienia tylko na samym początku (wcześniej oglądałem Game One i pamiętam jakie wrażenie robiły na mnie cut-scenki np. z ‘Resident Evil 2’), oglądałem go przez pierwsze 3-4 lata, później zniknął on z oferty mej kablówki i umcyk zbity. Właśnie tego kanału było mi najbardziej żal 🙁
Ale nie narzekam, to właśnie dzięki niemu obejrzałem mnóstwo dobrego anime, w tym mego ukochanego ‘Cowboya Beboba”. Pamiętam, że swego czasu (nawet w PSX Extreme) była spora nagonka na ten kanał. Pisano, że wyświetla “durnowate anime” jakieś “ciulowe teledyski”, a o grach nie wie nic. Dostało się mocno swego czasu za stwierdzenie, że w “Soul Calibur 2″ można grać Zeldą” (chodziło o Linka). No ale Nintendo było i jest w naszym kraju w dupie (przyznam się, że kiedyś, jeszcze w latach 90 też nazwałem Linka Zeldą, rzucajcie kamieniami, oddam!!).
Jak kiedyś Wicik w Secret Service pisał, że w Metroid Prime “starujemy Samusem, skaczemy Samusem” (nie był świadom zakończenia jedynki) nikt SS nie opluwał. Kilka lat później jednak oczekiwania były większe, szkoda, że właśnie największymi krytykami Hypera byli sami przedstawiciele prasy. Zamiast się wspierać, nawzajem się opluwali. Przywykłem jednak, że subkultura graczy to jedno z najbardziej ohydnych i rakowych środowisk w całej popkulturze – opluć bo ktoś ma inny kawałek plastiku, czyta inny magazyn, czy woli gry innego gatunku.
Hyper robił jednak swoje lejąc na malkontentów. Transmitował przyznanie nagród (już nie pamiętam jakich) na których tryumfował pierwszy “Max Payne” (w kilku kategoriach plus gra roku), czy pierwsze turnieje w CS-a. U mnie zawsze mieli szacunek, tym bardziej, że wszystkie inne kanały Tv olewały “głupie gierki”, albo po roku 2000 robiły to tak żałośnie, że szkoda słów (‘Tilt’ na TV4, gdzie zatrudniono jakąś modelkę, która wymachiwała rękami opowiadając o grach czytając z kartki, wszak nie miała o nich zielonego pojęcia). A tu, na Hyperku, 4 godziny samego dobra. Jeśli ktoś pluł jadem to głupi ćwok był z niego.
Do Hypera wróciłem jakoś w 2015 roku, gdy z ZigZagiem znowu powrócił na mą kablówkę, ale to już było po jego śmierci, więc co najwyżej oglądałem powtórki z lat ubiegłych. I oglądając na 56-calowym telewizorze licho zrzucone materiały z jakiejś gry z 2002 roku (całość wyglądała jak kocie rzygi) stwierdziłem, że to już nie to. Ale wspomnień z początku ich emisji nie zabierze mi nikt. Może Pan Alzheimer, ale Zeusie uchowaj!!
Dzięki za artykuł, dobry był 🙂