The Legend of Zelda — Art & Artifacts
Witam w kolejnym odcinku „makulatury”. Wracamy do świata elfów i wróżek, czyli The Legend of Zelda. Mieliśmy już pozycję skupiającą się ogólnie na historii całego uniwersum, jego liniach czasowych oraz skubnęliśmy trochę wiedzy nt. procesu powstawania głównych odsłon w serii. Nadszedł więc czas na odrobinę wizualnej uczty.
Wydana na zachodzie w 2017 roku dzięki wydawnictwu Dark Horse Books pt. The Legend of Zelda Art. & Artifacts (przyp. będącą częścią zbioru The Goddess Collection) skupia się przede wszystkim na ilustracjach stworzonych do każdej odsłony: od The Legend of Zelda na NES-a po Twilight Princess HD (znalazło się nawet miejsce na Breath of the Wild).
Tom ten jak przy Hyrule Historia zachował ten sam format, wiec mamy odrobinę większe A4 (40 x 313 x 237mm). Z całej trójki jednak jest to najbardziej mięsista książka, albowiem zawiera aż 428 stron. Zawartość została podzielona na trzy rozdziały.
Akt pierwszy Masterpiece Gallery to zbiór ilustracji do każdej przygody z pseudo elfem w getrach. Od tych do celów marketingowych po pochodzące z instrukcji lub te, które trafiły na okładki pudełek, znajdziemy tutaj wszystko czego dusza zapragnie a nawet więcej. Big N nie szczędziło tutaj stron i mamy porównanie oryginalnych grafik do tych zremasterowanych (vide: A Link to the Past, Wind Waker czy Twilight Princess). Najbardziej jednak podobają mi się te, które ukazują inscenizację potyczek lub fabularne wydarzenia z gier.
Rozdział numer dwa Charter Illustrations koncentruję się na postaciach, faunie czy różnego sortu mięsie armatnim, jakie mieliśmy okazję ujrzeć przez ostatnie trzydzieści lat. Kudosy dla grafików z Ninty za udostępnienie modeli wyciągniętych nie z samych gier, a z procesu twórczego, dzięki czemu grafiki te są w wysokiej rozdzielczości. Oczywiście i tutaj znalazło się miejsce na szkice koncepcyjne czy finalne materiały, które mogliśmy podziwiać na wszelakich targach branżowych. Małą wisienką na torcie są zbiory wszystkich przedmiotów z każdej odsłony (broni, potionów, tarcz, masek etc.).
Ostatni akt o charakterystycznej nazwie Temple of Time ukazuje nam okładki pudełek i loga gier z rynku Amerykańskiego i Japońskiego. Oczywiście to nie wszystko, bowiem z trzech pierwszych stacjonarnych przygód, mamy pixel artową kolekcję prezentującą Linka i spółkę, przedmioty i przeciwników, z jakimi przyszło nam się zmierzyć. Jeżeli dla kogoś byłoby to mało, to ekipa hydraulika z wąsem dorzuciła małą bonusową galerię, w której kusi nas m.in. rozkładaną 3-stronnicową grafiką z The Legend of Zelda Breath of the Wild. Na zakończenie mamy crème de la crème pod postacią aż 20-stronnicowego wywiadu z czterema głównymi artystami odpowiadającymi za styl graficzny każdego tytułu w latach 1986-2017.
Niestety jeżeli ktoś nie zna jakiegoś języka obcego, jak Niemiecki czy Angielski, to przy wywiadzie obejdzie się smakiem. Lwia część makulatury to przede wszystkim zbiór ilustracji, więc śmiało po książkę może sięgnąć każdy, kto zwyczajnie lubi podziwiać kunszt artystów z naszego hobby. Gorzej niestety jest z dostępnością i ceną. Dla cierpliwych polecam poczekać do okresu świątecznego i wypatrywać np. Allegro lub zagraniczne strony z książkami jak Bookdepository.com, ponieważ na chwilę obecną cena zaczyna się od 170zł wzwyż (dobijając nawet do 300zł).
Polecamy pozostałe części zbioru The Goddess Collection — Hyrule Historia i Encyclopedia.
Szybko, zwięźle i na temat. No i jest na czym oko zawiesić. Fanem zeldy nie jestem, ale pewnie dlatego, że żadnej nigdy nie skończyłem 😛 Ale arty spoko. Fajna ciekawostka. Jak zawsze czekam na więcej!
Świetny album. Pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika serii. Ostatnio zakupiłem The Art of Super Mario Odyssey oraz The Legend of Zelda Encyclopedia. Obie tego samego wydawnictwa Dark Horse, bardzo solidnie wykonane z dbałością o szczegóły. Przy czym książka/album o Super Mario jest znacznie tańszy.