Marvel's Spider-Man 2

Marvel’s Spider-Man 2

Spider-Man 2 był właściwie jedynym „dużym” tytułem na wyłączność, opracowanym przez studio należące do Sony w 2023 roku. Czy i tym razem będziemy mieli do czynienia z fenomenalną produkcją, jak to miało miejsce w przypadku poprzedniczki?


„Z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność”, jak mówi motto znane wszystkim fanom Marvela (i nie tylko). Wypuściwszy swoją pierwszą grę o Pająku, DLC do niej oraz Milesa Moralesa, Insomniac Games pokazało, że odpowiedzialność jest w stanie na siebie przyjąć. Czy, tak jak wcześniej, podołali zadaniu w przypadku części drugiej? Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie wcale nie jest taka oczywista. To, czy gra się Wam spodoba, zależy tylko i wyłącznie od tego, jak dobrze bawiliście się przy poprzedniczkach. Jeśli bowiem (podobnie jak ja) cieszyliście się niemalże jak dzieci, wcielając się w Spider-Mana/Spider-Manów i nadal jesteście gotowi na więcej, to prawdopodobnie kontynuacja również przypadnie Wam do gustu. Jeśli jednak odbiliście się od poprzedniczek, znudziły Was one jeszcze przed końcem gry lub też po prostu poszukujecie autentycznie nowej produkcji – niestety, to nie ten adres.

Czemu tak jest? Otóż, technicznie rzecz biorąc, jest to Spider-Man 2, kontynuuje on bowiem historię przedstawioną w dotychczasowej serii. Faktycznie jednak na tę „2” w tytule nie zasługuje w zasadzie w ogóle. Po ukończeniu gry mogę zupełnie szczerze powiedzieć, że to bardziej remake części pierwszej niż pełnoprawna kontynuacja. I to pod każdym względem, nie tylko rozgrywki.

Marvel's Spider-man 2 [1]
Widziałem gołębia cień.

Bohaterstwo mierzy się siłą serca, nie mięśni


Zacznijmy od gameplayu i aspektów technicznych, ponieważ to tutaj ma miejsce, paradoksalnie, najwięcej zmian. To nadal produkcja z otwartym światem. Akcja osadzona jest w, tym razem nieco powiększonym, Nowym Jorku i skupia się na walce, eksploracji i okazjonalnym rozwiązywaniu zagadek. Każdy z tych elementów uległ jednak pewnemu rozwinięciu. Bujanie się na pajęczych sieciach jest teraz znacznie szybsze (zakup dodatkowych umiejętności pozwala nawet przyspieszyć je jeszcze bardziej). Postacie uzyskały również możliwość szybowania, które działa podobnie do lotni Leonarda da Vinci w Assassin’s Creed II – obniżanie się lotu jest nieuniknione, chyba że wykorzystamy specjalne kominy oraz korytarze powietrza, które pozwalają utrzymać się na wysokościach znacznie dłużej. Poruszanie się po mieście jest płynniejsze i po prostu przyjemniejsze. Ogromna w tym zasługa dysku SSD zastosowanego w PlayStation 5, który przed premierą bardzo chwalili sobie twórcy. Dzięki niemu ładowanie koniecznych danych trwa ułamki sekund

Insomniac Games, zdaje się, odrobinę lepiej wyważyło aktywności poboczne. Po prostu teraz jest nieco mniejsze ryzyko, że zaczną nudzić przed ich ukończeniem.

Zmiany w systemie walki skupiają się głównie na jej dynamice. Rozwój i pozyskiwanie nowych umiejętności oraz gadżetów przypisanych pod dwa czteroslotowe kontekstowe menu pozwalają na wykorzystywanie ich w lot (z minimalną koniecznością „pauzowania” rozgrywki, by przełączać się między nimi). Skutecznie umożliwia to rozgramianie wręcz całych tabunów wrogów, których tym razem na ekranie bywa znacznie więcej w porównaniu z poprzednimi grami z serii. Daje to naprawdę niezwykłe poczucie satysfakcji i niemalże grania na god mode. W związku z tym chciałbym w tym miejscu polecić każdej osobie, która Spider-Mana 2 ma jeszcze przed sobą, by absolutnie nie bać się sięgać po wyższe poziomy trudności. W przeciwnym wypadku można nierzadko odnieść wrażenie, że gra nie stanowi wielkiego wyzwania i w zasadzie przechodzi się sama.

Jeśli chodzi o zagadki, jakie stawiają przed graczem twórcy, w głównej mierze sprowadzają się one do m. in. odnalezienia miejsc, w których konieczne jest uruchomienie generatorów, połączenia pajęczą siecią przekaźników lub też, w przypadku rozsianych po mieście stacji biologicznych, odpowiednie ułożenie „puzzli”. Nie będę ukrywać, że tego typu aktywności okazały się dla mnie rozczarowujące. Poziom ich skomplikowania, w mojej ocenie, spadł dość znacznie w porównaniu do poprzedniczek – a przecież i tam wyzwania przygotowane przez Insomniac nie należały do najtrudniejszych. Nie wiem, czy akurat taki zamysł stał za działaniami twórców, ale zdaje się to być ukłon w stronę bardziej casualowych odbiorców.

Marvel's Spider-man 2 [2]
Wyprowadź swój najlepszy cios od razu. Inaczej możesz już nie mieć okazji.

Ponownie mamy też do czynienia ze wszelkiej maści zbieractwem (spider-boty, wykonywanie zdjęć itd.), misjami pobocznymi nastawionymi wyłącznie na wykonanie jakiejś określonej czynności kilka razy (pościg za dronem, odbicie bazy wroga) lub stanowiących nieco bardziej rozbudowane, samodzielne nitki fabularne (iluzje Mysterio, rozwiązywanie sprawy serii kradzieży, działania „kultu” panoszącego się w Nowym Jorku). Każdej z tych czynności jest jednak mniej w porównaniu do poprzednich części, nie zdążą więc zmęczyć gracza. Insomniac Games, zdaje się, odrobinę lepiej wyważyło tym razem proporcje, w jakich różnego rodzaju aktywności występują w grze. Po prostu teraz jest nieco mniejsze ryzyko, że zaczną nudzić przed ich ukończeniem. No, może poza ilością spider-botów do odnalezienia. Tych mogłoby być gdzieś o połowę mniej. Kończenie misji pobocznych, powstrzymywanie przestępstw i kolekcjonowanie różnych przedmiotów skutkuje pozyskiwaniem „żetonów” i punktów doświadczenia. Kupujemy za nie ulepszenia gadżetów, nowe stroje dla obu głównych bohaterów czy też rozwijamy ich umiejętności.


Spider-Man does whatever a spider can


Przy okazji tych „drzewek rozwoju” (w ilości trzech: jedno wspólne dla obu postaci oraz po jednym indywidualnym dla każdego bohatera) muszę zaznaczyć jedną rzecz. Nawet na wyższych poziomach trudności progresja postaci w pewnym momencie wydaje się być… właściwie zbędnym dodatkiem. Poza ulepszeniami leczenia czy zadawanych obrażeń, coraz to nowsze umiejętności przestają być potrzebne, bo z uwagi na postępy fabularne i uzyskane przy okazji moce gramy naprawdę silnymi postaciami. Sam złapałem się na tym, że ulepszam postać tylko dlatego, bo mam niewydane punkty doświadczenia. Trzeba je było jakoś zużyć, więc kupowałem kolejne skille, których i tak potem nie używałem. Rozumiem oczywiście to, że każdy może grać inaczej i wyrobić sobie własny preferowany styl rozgrywki, za to plus. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że niektóre zdolności w drzewkach rozwoju istnieją, bo coś trzeba tam było wrzucić.

Żebyśmy nie zrozumieli się źle: sama rozgrywka jest nadal bardzo przyjemna i stanowi rozwinięcie, a zarazem ulepszenie tej znanej z „jedynki” czy Milesa Moralesa. Mimo to ma się poczucie, że już teraz twórcy dotarli do pewnej ściany, jeśli chodzi o dodawanie nowych możliwości dla bohaterów. Choć liczba nowalijek technicznych może wydawać się długa, to w samej grze sporej ich części można nie zauważyć. Owszem, po mieście poruszać się teraz można znacznie płynniej, walka wciąż daje dużo frajdy, a wszelakiej maści elementy do zbierania czy kończenia zadań pobocznych niosą za sobą wymierne korzyści. W gruncie rzeczy jednak nie ma w tym niczego, co całkowicie wywróciłoby gameplay do góry nogami i zaproponowało coś przełomowego.

Marvel's Spider-man 2 [3]
Piękne widoki (wraz z lewitującymi wylotami wentylacyjnymi na dachach) dodają grze kolorytu.

Jestem tak wysoko, że mogę usłyszeć niebo…


Spider-Man 2 posiada także kilka trybów graficznych: w każdym z nich dostępny jest ray tracing. Tak, również w trybie wydajności! Te 60 klatek i tak trzyma przez większość rozgrywki stabilnie, nawet gdy na ekranie działo się bardzo dużo. Jedyne „skoki” zauważyłem tylko wtedy, gdy postać znajdowała się wysoko nad miastem i szybowała z dużą prędkością; wtedy spadki były już jednak odczuwalne. Jeszcze lepsze wrażenie robi zmodyfikowana opcja szybkiej podróży: odblokowana zostaje osobno dla każdej dzielnicy miasta po osiągnięciu określonego progu zdobytych znajdziek bądź ukończenia misji pobocznych. Wówczas podróż staje się możliwa nie do jakichś z góry określonych punktów, ale do każdego miejsca na mapie (!). Wystarczy w menu wskazać kursorem na obojętnie jakie miejsce na mapie, przytrzymać krótko przycisk – i chwilę później jesteśmy na miejscu. Bez ekranu ładowania, scenki przerywnikowej – klik i już. Nie muszę mówić, że robi to piorunujące wręcz wrażenie. Choć tak szybkie poruszanie się po mieście jest godne pochwały dla programistów z Insomniac (którzy świetnie wykorzystują dostępną moc obliczeniową PS, co udowodnili już przy okazji Ratchet & Clank: Rift Apart), to nie ma się co oszukiwać – novum to traci na znaczeniu po pewnym czasie, bo mimo wszystko jest to tylko opcja szybkiej podróży, a spora część frajdy bierze się przecież z samodzielnego przemierzania miasta.

Spider-Man 2 to praktycznie ten sam tytuł co pierwsza część z domalowaną „dwójką” na okładce. Nie jest to zła produkcja, ale odtwórczość w niemal każdym aspekcie po prostu ją dobija.

I tak, Nowy Jork, jak wspomniałem wcześniej, został rozbudowany o nowe dzielnice… ale jednak niewiele różnią się one od reszty miasta. Może wieżowców jest trochę mniej, a jedyna faktycznie „inna” miejscówka to osiedle w Queens, na którym obecnie mieszka Parker. Twórcy chyba bardzo chcieli zwrócić uwagę na te nowe dzielnice, bo spora część misji głównych rozgrywa się gdzieś w ich okolicach. Działa to na niekorzyść miejsc takich jak Dolny Manhattan, Central Park czy Hell’s Kitchen, które w historii pojawiają się w zasadzie symbolicznie, zamiast tego będąc tłem dla zadań pobocznych. Zmian w grafice natomiast nie jestem w stanie jednoznacznie ocenić. Gra potrafi być pod tym kątem dość nierówna – niektóre miejscówki i scenki przerywnikowe potrafią zrobić ogromne wrażenie, ale bywają też miejsca, które prezentują się na poziomie podobnym (lub gorszym) nawet nie do Spider-Mana Remastered, ale i do jego podstawowej wersji z PS4. Wrażenie to pojawia się zresztą już na samym początku gry – nieco kuriozalna jest cutscenka otwierająca w szkole i walka z pierwszym bossem, bowiem z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie ma w tej sekwencji na czym zawiesić oka. Tylko jeden moment wówczas mnie zachwycił – gdy jeden z głównych bohaterów, „wypchnięty” z miejsca walki, wrócił na nie, przelatując pół Manhattanu w jakąś sekundę. Jak więc wspomniałem, są pewne elementy, które budzą zachwyt grafiką, ale są również i takie, które wyglądają jak na wyrwane z minionej generacji – szczęśliwie nie ma takich sytuacji wiele.

Marvel's Spider-man 2 [4]
Nie ma to jak popołudniowy spacer z czworonogiem.

Ale to już było i nie wróci więcej?


Teraz przejdę do fabuły, choć będzie to piekielnie trudne. Dlaczego? Otóż na przeszkodzie stoją dwa problemy. Po pierwsze: w recenzjach nie powinno być spoilerów. Po drugie: musi być o czym pisać. W przypadku Spider-Mana 2 pierwszy problem wiąże się z tym, że jeśli ktokolwiek zagrał w ogóle w część pierwszą, to już zaspoilował sobie całość kontynuacji. Ten problem jest bezpośrednim wynikiem drugiego: jak pisać o kontynuacji, skoro Insomniac po prostu wzięło scenariusz oryginału, wygumkowało jedynie kilka postaci i lokacji, a w ich miejsce wpisało inne i uznało, że tyle wystarczy? O ile jestem jako tako w stanie przejść do porządku dziennego nad faktem, że rozgrywka nie zmieniła się szczególnie w porównaniu do poprzedniczek, a nowości bardziej służą jej ewolucji zamiast rewolucji, tak zastosowanie tej samej sztuczki wobec scenariusza jest już dla mnie znacznie mniej zrozumiałe. W tym przypadku muszę być mało pobłażliwy, bo na jakiekolwiek inne działanie nie pozwala mi sumienie. Nie oczekuję głębi od gry na podstawie komiksu, bo to nie ma sensu, zresztą nie w tym tkwi problem. Ma on miejsce wtedy, gdy dostajemy w zasadzie kserokopię historii, do tego gorzej napisaną. Spider-Man 2 ma się do Spider-Mana 1 jak Kac Vegas 2 do Kac Vegas 1 – niby dwie różne produkcje, a w gruncie rzeczy identyczne.

Scenariusz jest w zasadzie toczka w toczkę przepisany, jeśli chodzi o jego konstrukcję i rozwój postaci. I to do tego stopnia, że nawet chwile, w których twórcy chcą uderzyć w bardziej emocjonalny ton, zwyczajnie nie działają, bo już to wszystko widzieliśmy wcześniej, a teraz mamy do czynienia z jakąś nieudolną kalką. Nie mam zielonego pojęcia, co sobie myśleli scenarzyści, ale chyba ich ta praca już zmęczyła i może czas na ich wymianę. Nie będę wgryzać się w dalsze partie fabuły, ale żeby nieco wyjaśnić sprawę: część pierwszą otwierała scena, w której Parker mimo innych obowiązków, którymi powinien się zająć, mimo telefonów od innych osób, które popędzały go – w najmniej odpowiednim momencie – żeby coś zrobił, leciał w sam środek sytuacji kryzysowej, którą mimo przeciwności musiał rozwiązać. Pokonany wróg przed aresztowaniem rzucał mglistą groźbę w stronę Pająka, a główny bohater – choć starał się najlepiej jak mógł – w ostatecznym rozrachunku swoją nieobecnością w odpowiednim czasie zawalał coś z życia osobistego, co potem – jak domek z kart – wywoływało dalsze problemy.

Dokładnie. W taki. Sam. Sposób. Zaczyna. Się. Spider-Man 2. Myślałem, że to tylko taki standard, widocznie Insomniac chciało zastosować pewną klamrę, żeby w podobny sposób rozpocząć kolejną grę. Ale nie – dokładnie tak samo zostają poprowadzone w zasadzie prawie wszystkie główne wątki fabularne! Jedynie w przypadku kilku misji poświęconych Milesowi mamy do czynienia z czymś autentycznie nowym, ale nawet i w jego przypadku w pewnym momencie zjeżdża to na tory znane z jedynki, z przeklejaniem z niej wielu elementów.

Marvel's Spider-man 2 [5]
Pracuje się w końcu po to, żeby sobie kupić samochód. Którym będzie się dojeżdżać do pracy…

Dlatego właśnie, co było dla mnie zaskakujące, nie mogłem wsiąknąć w tę historię – i, jak zaznaczyłem na wstępie, gra sprawia wrażenie nie kontynuacji, ale jakiegoś remake’u, w którym zwyczajnie podmieniono część postaci. Główny wątek związany z Peterem przez kopiowanie 1:1 struktury fabularnej części pierwszej, po prostu zostaje koncertowo zarżnięty. Co zaś tyczy się złoczyńców: najważniejszy z nich w Spider-Manie 2, Kraven Łowca, nie ma nawet startu do Mr Negative’a czy Octaviusa. Poznajemy w pewnym momencie jego motywację do działania, ale zostaje ona odfajkowana w zasadzie bez większego zwracania na nią uwagi przez twórców. Zostajemy więc z typem który ciągle się złowieszczo uśmiecha i… to tyle. Backstory postaci tak jakby przerzucono do jednej z sekwencji misji pobocznych, jednak nawet tam dla twórców istotniejsza jest rodzina Kravena niż on sam. Venom to w zasadzie występ epizodyczny – a biorąc pod uwagę, jak mocno gra była promowana jego postacią, można się poczuć oszukanym tym, jak jest go w niej skandalicznie wręcz mało.


Razem możemy więcej (?)


Nie wiem, czego zabrakło. Pomysłów na rozgrywkę? Jedna z późniejszych sekwencji w laboratorium Oscorp pokazuje, że nie. Może czasu? Kto wie. Insomniac to bardzo pracowite studio należące do Sony (chyba najbardziej w tej generacji konsol, biorąc pod uwagę ile gier już puścili i ile kolejnych mają w produkcji), więc to całkiem możliwe. Dostaliśmy (aż za bardzo) bezpieczny sequel. Może się to wydać dziwne, ale najlepiej będą się bawić przy tej grze albo osoby, które w ogóle w żadną część Pająka wcześniej nie grały, albo które ograły „jedynkę” i Milesa Moralesa, a mimo tego ciągle jest im mało.

Na pytanie więc, czy jestem w stanie polecić komuś Spider-Mana 2, jest mi bardzo trudno znaleźć odpowiedź. Więc powiem tak, mając nadzieję, że postawi to sprawę jasno: byłem i jestem zachwycony pierwszą częścią gry. Miles Morales, choć według mnie niedomagał fabularnie w pewnych kwestiach, również został przeze mnie ukończony. Trzon rozgrywki jest solidny i podoba mi się, szczególnie gdy mogę poczuć się faktycznie jak superbohater niemal nie do powstrzymania. Wszystkie dotychczasowe części serii, włącznie z recenzowaną „dwójką”, udało mi się splatynować. Ale im bliżej było zakończenia Spider-Mana 2, tym bardziej czułem się zniechęcony do grania, bo oczekiwałem jakiegoś twistu, czegokolwiek co zmyłoby to nieszczęsne wrażenie, że gram w jakiś zamaskowany remake. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Byłem świadomy, że zmian w rozgrywce może być niewiele, zadowoliłyby mnie i drobniejsze poprawki. Ale przepisany, i to na kolanie, cały scenariusz? Serio, po to było to wszystko?

Marvel's Spider-man 2 [6]
10/10 czy nie 10/10, oto jest pytanie…

I jestem świadom, że część trzecia – która z pewnością za kilka lat wyjdzie – znowu będzie osadzona w Nowym Jorku i znowu będzie korzystać z ulepszonego, po raz kolejny, wypracowanego do tej pory trzonu rozgrywki. Ale teraz mówię stop. Spider-Man 3 na pewno na premierę u mnie nie wpadnie, chyba że faktycznie Insominac postara się o jakieś większe, konkretniejsze zmiany fabularne. Trzeci raz grać w dosłownie to samo nie mam bowiem zamiaru, ani tym bardziej płacić za to ceny premierowej. Dlatego w stopce widzicie cztery gwiazdki, ale tylko dlatego, że wszelkie głupotki czy brak ciekawej historii wynagradzał mi gameplay, który po prostu mi odpowiada. Jeśli męczyła Was ta rozgrywka albo nudziła część pierwsza czy też Miles, to nie powiem Wam, żebyście odjęli od oceny kilka oczek. Powiem wprost: w ogóle tej gry nie kupujcie, bo to praktycznie ten sam tytuł z domalowaną jedynie „dwójką” na okładce. Nie jest to zła produkcja, ale odtwórczość w każdym niemal aspekcie po prostu ją dobija. Od Spider-Mana 2 odszedłem bez poczucia zmarnowanego czasu, bo gameplay loop wciąż dostarczał mi rozrywki, ale wydaje mi się, że serii jest potrzebna dłuższa przerwa, żeby faktycznie zaproponować coś nowego.

 

Marvel's Spider-man 2 – ocena

One thought on “Marvel’s Spider-Man 2

  1. Bardzo fajnie i profesjonalnie napisane.
    Nietypowa reklama zadziałała:). Będę zaglądał.
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *