Wielka Księga Mario

Mario. Chyba nie ma osoby, która nie kojarzy wąsatego hydraulika z charakterystycznym kaszkietem na głowie i niebieskimi ogrodniczkami, w kultowych już grach z serii Super Mario od japońskiej kolebki przemysłu gier wideo, czyli Nintendo. Podejście Wielkiego N dla największej maskotki branży gier, nie zmieniło się od lat pomimo tego, że występował gościnnie jako nieogolony sędzia w grze Tennis (1984), czy bonusowym poziomie Pinball na NES. Gry z jego udziałem, pomimo eksperymentowania z gatunkami nieustannie bawią – dlatego miło mi poinformować, że polskie wydawnictwo APN Promise postanowiło przybliżyć nam historię Mariana, przekładając angielskie wydanie na rodzimy język. Zapraszamy do Wielkiej Księgi Mario!


Wielka Księga Mario to zbiór artykułów i felietonów przeniesionych wprost z brytyjskiego magazynu Retro Gamer. Gdyby ktoś nie wiedział, to największe czasopismo poświęcone starszym grom i pierwszy komercyjny projekt w całości poświęcony tej tematyce. Przepełniony pięknymi ilustracjami oraz ciekawymi wpisami od pasjonatów, szukających ciekawostki ze świata gier u samego źródła, czyli producentów gier. Dlatego już teraz muszę ostrzec osoby, które regularnie kupują zagraniczne czasopismo – nie znajdziecie tutaj niczego nowego poza kilkoma większymi wpisami, przygotowanymi specjalnie dla tego wydania, które Retro Gamer publikuje pod trafną nazwą Bookazine. Bookazine to również inne opasłe książki, które ukazały się w serii The Big Book of Nintendo oraz The Story od Zelda. Dlatego mam wielką nadzieję, że obydwa dzieła zostaną wydane na naszym rodzimym rynku w przyszłości.

Wracając jeszcze do porównań między archiwalnymi numerami Retro Gamer, a opisywaną książką to całe szczęście, że szata graficzna pozostała bez zmian. Zauważalne są pewne detale, jak np. artykuł z RG pt. 30 Greatest Super Mario moments, który w polskim przekładzie nazwano po prostu Najlepsze momenty Super Mario. Wielka Księga Mario to prawdopodobnie najlepsza publikacja jaką wydano w Polsce dla fanów Nintendo i gier z Marianem w roli głównej. Pierwsze wydanie ukazało się na półkach sklepowych 31 października 2023 r. aby po pewnym czasie doczekać się omawianego w tej recenzji, drugiego poprawionego wydania. Ktoś zapewne drapie się po głowie, jaki jest sens wypuszczania na rynek dwóch podobnych do siebie produktów? Zwłaszcza że, jak zaraz się przekonacie, różnic między nimi (z pozoru) nie ma zbyt wiele. Przede wszystkim zaktualizowano tabelki o najnowsze pozycje z cyklu Mario, dodano też nowy artykuł o nazwie Film: Super Mario Bros. (plus 4 strony do oryginalnego wydania, które ma łącznie 143). W przekładzie sporo namieszano w korekcie, ale o tym szerzej napomnę w dalszej części tekstu. 

Książka jest zbiorem artykułów i felietonów na temat gier z Mario. Z niej dowiemy się o początkach projektowania tej znanej osobistości, ograniczeń wpływających na jej finalny wygląd, jak i tajemnicami stojącymi za sukcesem poszczególnych gier. Dowiemy się jak powstawał Super Mario Sunshine, czy Super Mario Kart. O tym ostatnim aż roi się od cytatów producenta Shigeru Miyamoto, czy reżysera Tadashiego Sugiyamy. Sporo można przeczytać o kultowym Super Mario 64 na Nintendo 64, zarówno o aspektach technicznych jak i ogromnym wpływie produkcji na środowisko 3D w nadchodzących grach innych twórców. Obszerne opisy takich pozycji jak trylogia Super Mario Bros., New Super Mario Bros., Super Mario World, Super Mario Land, czy Super Mario Odyssey zaskakują bogactwem informacji, a pojawienie się niektórych tytułów jak Mario’s Picross, Mario Bros. Special, Mario & Wario, czy Super Mario 64 DS – może zaskoczyć samą obecnością.

Retro Gamer nie tylko skupia się na ogólnikach i kluczowych mechanikach w poszczególnych tytułach, ale idzie o krok dalej i zadaje różne pytania. Dlaczego w nazewnictwie gier pojawia się przedrostek “super”, czym kierowali się projektanci przy tworzeniu zielonego dinozaura Yoshiego, a także trochę prześmiewczo, czy Mario jest w „brudnym” związku – tego stąd się dowiecie. Wspomina również o wszystkich spin-offach i gościnnych występach hydraulika, nawet w serialach telewizyjnych jak Super Mario Bros Super Show. Uzupełnieniem tych większych artykułów są stosowne ramki z komentarzami redaktorów Retro Gamera oraz gościnnymi występami np. Alexa Warda, Johna Romero i Kevina Baylissa z Playtonic (seria Yooka-Laylee), w których deweloperzy wspominają najlepsze chwile spędzone z klasykami Mario i nie tylko.

Wielka Księga Mario wydaje się produktem Premium już od przekartkowania pierwszych stron, czy chwyceniu w dłonie, kiedy czuć jej masywny gabaryt. Twarda oprawa z lakierowanym napisem Mario i ozdobnikami; gruby, matowy papier kredowy i iście genialny layout niemal każdej strony – to zdecydowanie, poza świetnymi artykułami, najlepsza rzecz w omawianej książce. Nawet jeśli pixel-art straszy nieco pikselozą (w końcu ciężko znaleźć obrazek starszej gry w wysokiej rozdzielczości) to udana kompozycja i ramki perfekcyjnie współgrają z całością. Jestem zachwycony tym, jak książka się prezentuje. Struktura obrazków z gry i opisów, czy ogromna zabawa pixel artem (czasami na całą stronę), sprawiły, że przez chwilę poczułem się jak małe dziecko, które dostało opasły komiks z ulubionym superbohaterem. 

Mario wywodził się z technicznych ograniczeń swoich czasów. Postać otrzymała swój charakterystyczny kaszkiet, gdyż to oszczędziło Miyamoto problemów z animacją włosów. Dzięki wielkiemu nosowi od razu wyglądał bardziej ludzko, jaskrawoczerwony kombinezon pomagał wyróżnić go na ciemnych tłach Donkey Kong, a wąsy zamiast ust też wynikały z podobnych powodów. 

Niestety opisywane wydanie nie jest idealne przez wzgląd na tłumaczenie. Mniejsza o to jeśli mielibyśmy do czynienia ze sporadycznymi powtórzeniami słów, czy literówkami – w końcu każdemu może się zdarzyć, o czym najlepiej wie osoba, która właśnie sprawdza mój tekst przed publikacją (hłe, hłe). Jednak co innego amatorskie wpisy, czy click-bajtowe szybkie newsy, których jest od groma w sieci, a co innego wydanie książki wędrującej na sklepowe półki. Po pierwsze, niektóre teksty brzmią jakby były przetłumaczone przez translator, czasem przełożenie z angielskiego na polski jest „ciosane siekierą” – zbyt dosłowne i proste, jakby skierowane dla nastolatków. Lub co gorsza, tłumacz niezbyt orientował się w tematyce gier i dlatego wyszło niekiedy sztywno, bez jakiejkolwiek logiki, czy ciągłości zdań złożonych. Podniosłem brew ze zdziwienia kiedy przeczytałem taki oto fragment: Chwytając za ogon Bowsera, zaczynasz powoli kręcić zaskoczonym królem, szybciej i szybciej, aż stanie się wirującym derwiszem w zieleni i żółci. Serio, nie wiem o co chodziło autorowi z tym derwiszem i czy dobrze zostało to przetłumaczone. Co ciekawe porównując starsze wydanie z obecnym, widać że spora ilość tekstów została skorygowana. Jednak nadal czuć, że tym zdaniom brakuje niekiedy poprawności w konstrukcji zdań. Podam może przykład z obydwu wydań, gdzie w tym pierwszym prezentowane zdania wołają o pomstę do nieba, a w drugim jest znacznie lepiej, ale nadal dziwnie to brzmi.

1 wydanie: „Domy Duchów zapewniają przerwę w grze na platformach, zamiast tego prezentując elastyczność formuły Mario, zapewniając graczom wyzwanie mentalne. Od drzwi ukrytych za niezniszczalnymi blokami po sceny, które wydają się zapętlać bez końca, domy duchów stawiają przed graczem nietypowe wyzwania wszelkich rodzajów. Typowo natura łamigłówek oznacza, że bardziej zagraża nam tykający zegar, niż powolne, nieśmiałe Boosy zamieszkujące te sceny.”

A teraz 2 wydanie: „Domy Duchów zapewniają przerwę w grze na platformach, prezentując zamiast tego elastyczność formuły Mario, dostarczając graczom zagadki logiczne. Od drzwi ukrytych za niezniszczalnymi blokami po etapy, które wydają się zapętlać bez końca. Domy Duchów stawiają przed graczem nietypowe i różnorodne wyzwania. Charakter łamigłówek sprawia, że większym zagrożeniem jest zegar niż powolne, nieśmiałe Boosy, które zamieszkują te etapy.” 

Jeśli nazwać pierwszym przekładem – tragicznym, tak w drugim wydaniu jest tylko „okej”. Dzieciaki tego nie zauważą, ale dorosły czytelnik na pewno. Tylko powiedzmy szczerze, większość odbiorców będzie w wieku 30+. Przez powyższe mankamenty nie mogę ocenić Wielkiej Księgi Mario jako dzieła kompletnego, chociaż bardzo bym chciał. Jest to zdecydowanie dobry produkt wart ceny, która w momencie pisania recenzji, oscyluje w granicach 50-110 zł.

Każdy maniak gier ze stajni Nintendo powinien mieć opisywaną książkę na półce. Nie tylko dla samych autorów i deweloperów opisujących ze staranną dokładnością gry z serii Mario, czy przepięknie ilustrowanych obrazkach na dobrej jakości papierze, ale dla barwnej historii Mario i gier, które bawią od pokoleń. Jest to świetny ukłon dla japońskiej myśli przemysłu gier, nawet jeśli polski przekład nie spisał się na złoty medal, tylko brąz. 5 na 6 magicznych gwiazdek Mario.  

 

KSIĄŻKA DO RECENZJI DOSTARCZONA PRZEZ 

https://ksiazki.promise.pl/produkt/wielka-ksiega-mario-wyd-2-kompletny-przewodnik-po-najbardziej-ikonicznej-postaci-z-gier/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *