Game of the year#2019 by CrossPlay & Sympatyczne Luje!

Koniec roku, więc nadszedł czas podsumowań, razem z ekipą Sympatycznych Lujów (czyli gamingowej społeczności na discordzie) udało się zorganizować jedyne, oficjalne, prawilne oczywiście do bólu i kości głosowanie na Game of the madafaka Year 2019! Powiem tyle, ten rok był niezwykle gorący w kwestii giereczek dla dzieci i niech bozia ma nas wszystkich w opiece, aby ten trend zachował się w 2020 roku. Zapraszam na rozdanie nagród, poprowadzi dzisiaj dla nas to wspaniałe rozdanie Michael Buffer.


Zasady były proste jak cep, każdy z użytkowników dał swoje top 5 gier wydanych w tym roku, punktacja była odwrotna do zajętego miejsca, czyli miejsce nr 1 dostało 5 pkt, miejsce nr 5 dostało 1 pkt. W przypadku, gdy liczba punktów wynosiła tyle samo, brane pod uwagę były najwyższe noty oraz ilość głosujących na dane gry. Na podstawie sumy głosów wykreowało się soczyste Top 10 tego wspaniałego roku pańskiego. Opisy każdego z użytkowników wrzucam przy grach, które oczywiście trafiły do Hall of Fame. Dobra koniec tych popierdółek jedziemy z tematem, Buffer dajesz jeszcze raz RUMBLEEEEEEEEEEEEEEE.

 

1. Resident Evil 2: Remake 50 pkt. (Capcom)

Numero uno wg głosów, uzbierał aż 50 pkt. i prawie każdy użytkownik oddał na rimejk Capgod’u głos. Posłuchajmy głosujących!

Czarny Ivo: Bardzo czekałem na tę grę, bo to remake mojego ulubionego residenta. Capom odwalił kawał dobrej roboty. Świetna grafika, mroczny klimat, survival i zombie takie jak należy i trochę irytujący Mr X. Do tego staro szkolne zagadki i ulepszanie broni. Żadne tam nonsensowne monety wypadające z ciał. Jedyny zawód to totalnie spłycony i olany system scenariuszy.

Alfik a.k.a Prezydent Emil: Jak dla mnie remake prawie idealny, który miejscami przewyższal oryginał. Niestety Capcom pokpił sprawę alternatywnych scenariuszy, ale poza tym jako fan serii nie mam się naprawdę do czego przyczepić, czekam na remake trójeczki jak pojebion.

Jana84: Długo było trzeba czekać na rimejk drugiej części Residenta, jednak ten moment w końcu nastał. Sama gierka prezentuje się wręcz rewelacyjnie, na widok kilku lokacji przyśpieszało serce i ogólnie grało się wybornie, jednak jest coś co mi nie daje spokoju, a mianowicie brak oryginalnego ost (które można kupić za dodatkową kasę, fuj!) i duże nieścisłości w obu scenariuszach, które dla mnie nie mają często sensu i wręcz sobie przeczą. Mimo to uważam że to bardzo dobra gra, jednak oryginału nie zdołała przebić.

Mr. Darko a.k.a Generał Switchow: Nie tak dobra jak oryginał (pójście na łatwiznę ze scenariuszem Claire, wkurwiający Tyrant), ale nadal kawał konkretnego survival horroru. Czekam na Nemesisa.

Adam_11 a.k.a Adam11: Niesamowite, Capcom znowu zaczął tworzyć porządne gierki. Stary dobry Resident w nowych szatach. Na początku byłem skłonny postawić tę grę obok najlepszej części serii, czyli pierwszej z GC, jednak aż tak dobrze nie było.

Majster1981: Resident Evil 2 – stary dobry Capcom.

Adikon: udany powrót serii i godne odrestaurowanie klasyka. Pomimo wielu zmian widocznych gołym okiem, Capcom poczynił zmiany w samej rozgrywce na plus, ale też i na minus. Pomimo tego giera warta każdych pieniędzy i miejmy nadzieję, że obok takich odświeżonych szpili jak Spyro czy Crash, Resi będzie impulsem do godnego i porządnego odświeżania innych dużych gier w które my wszyscy zagrywaliśmy się 10,15 czy nawet 20 lat temu.

Flaczek1988 a.k.a Flaku: Rimejk doskonały? No prawie. Początek piękny, podjarka poziom 11/10. Przecież już to znam przecież to stary dobry Re2. Przecież… … … kurwa! Jak to wygląda. Capcom wy psie huiki. Silnik graficzny mają wyjebongobisty. Kiedy już dostajemy możliwość wejść w buty jednego z dwojga dobrze nam znanych postaci kolejny szok. Sklep, posterunek (jedna z najlepszych i najbardziej klimatycznych miejscówek w grach) kanały, laboratorium. Przecież znam je doskonale, ale pomimo tego ciągle nie mogę wyjść z podziwu ile pracy włożyły żółtki w ten projekt. W momencie kiedy do gry dołącza Roman Giertych, typ który sobie coś ujebał w tej swojej zmutowanej główce ze ni hui nie możemy sobie ot tak spokojnie pohasać po lokacjach. Upierdliwy skurwysynek początkowo winduje poziom stresu by z czasem wkurwiać niczym cebulactwo ****. A rozdupcenie go pod koniec gry rzuca banana na pysk.

Mashi: Nie mam czasu opisywać, ale jest dla mnie numerem jeden w tym roku!

Sesek: Gdy dowiedziałem się o planowanym rimejku kupa z radości szła nogawkami równo. Choć praktycznie nie robię pre orderów tym razem brałem w ciemno i się nie zawiodłem. Nie jest to gra na dychę i nie będę oryginalny mówiąc, że scenariusze nie były na tym samym poziomie jak w oryginale, ale cała reszta zerwała mi papę z dachu. Dziadu w kapeluszu potrafił podnieść ciśnienie, latarka i mrok robiły robotę i sam powrót na komisariat cieszył japę. Poza tym Claire i Adę wytarmosiłbym równo, a najlepiej obie naraz:)

Dżony: Dla mnie prawie idealny rimejk. Co prawda kapelusznik wkurwia, a po dwóch przejściach widzisz, że coś tu jest nie tak ale mimo wszystko bawisz się lepiej niż w nowych grach.

Gomlin: Kolejny w zestawieniu nostalgiczny powrót do kultowej marki w najlepszym możliwym wydaniu. Swego czasu mieliśmy modę na remastery, być może teraz gdy twórcom kończą się pomysły na nowe IP będziemy świadkami wskrzeszania kultowych marek w nowych odsłonach graficznych? Jestem na tak, oby tylko nie zabiło to idei tworzenia nowych gier.

2. Sekiro: Shadow Die Twice (FromSoftware) 43 pkt.

Było blisko, przez cały okres głosowania nawet wygrywał prężnie trzymając w rękach złotego penisa zwycięstwa, sama końcówka jednak rozbiła w pył nadzieje o wygranej i niestety tylko albo aż drugie miejsce, posłuchajmy głosujących na tego szpila!

Wombat: Pierwsza moja gra od From software i pierwsza gra soulslike. Sądziłem że się odbiję, że to będzie zbyt wiele dla mnie. Okazało się jednak, że jakoś sprostałem i sekiro stało się jedną z lepszych gier w mojej karierze. Rytmiczna, szybka walka, świetne lokacje, wylewający się klimat z ekranu, no i świetnie napisani bossowie. Na zawsze zapamiętam, Pani Motyl, Sowę, czy Genchiro, każda porażka w walce z nimi, tylko mnie zachęcała, do pokonywania kolejnej swojej słabości. (Albo po prostu jestem lamą).

Alfik a.k.a Prezydent Emil: From software znowu dostarczylo, rewelacyjna, wymagająca z kapitalnym klimatem i mega miejscówkami. Zręcznościowy system walki i zajebisty level design. Moje GOTY bez dwóch zdań.

Plabo: FROMSOFTWARE i wszystko jasne. gra otarła się o ideał. Jedyne czego jej brakuje do topki generacji to DLC na wzór Bloodborne. 3 opcjonalne lokacje z czego 2 są takie same to mało.

Mr. Darko a.k.a Generał Switchow: od gry, której dawałem początkowo 6/10 skończyło się na 9/10. Nawkurwiałem się chyba najmocniej ze wszystkich gier FS. Ale jednak chciało się brnąć dalej i wbrew temu co twierdziłem na początku – walka daje mega dużą satysfakcję jak już ogarniesz mechanikę.

Adam_11 a.k.a Adam11: Po takiej grze jak Bloodborne, liczyłem na równie mocne uderzenie. Tego celu niestety nie udało się zrealizować, ale mimo wszystko Sekiro to dalej wspaniała gra, z niesamowitym klimatem, ciekawym systemem walki i prze#*#anymi bossami.

Majster1981: Sekiro Shadows Die Twice – za rozjebanie pada.

Adikon: Pomimo obaw o inny kierunek, FS dostarczyło mi tym tytułem mega skillowej zabawy, dobrego bohatera i kilka ciekawych mechanik oraz unikatowy świat ala twisted samurai world. Mimo bycia w trakcie przechodzenia ciągle ciągnie mnie do tego tytułu. Sztos od legend z FS.

Flaczek1988 a.k.a Flaku: Początkowo szok w trampkach. Klimat i fajne lokacje. Posiadłość Hirata jaja harata. Podniecony jak skurwesyn ochoczo podszedłem do gry. Rach, ciach, rach, ciach i tak pincet razy. Bo Sekiro przyniosło pewną zmianę w porównaniu do pozostałych gier FromSoftware. Ni ma paska staminy. No kurła w końcu jestem Shinobi a ni jakaś pizda co się zasapie jak Pudzian w walce z Silvą. No i dzięki temu mogę sobie nadupczać mieczykiem do woli. A ja sam se biegam ciągle biegam biegam… czyli taktyka przejścia gry na **ada. Fakt da się to zrobić, ale po co sobie tak spierdolić możliwość czerpania radości w walkach prawie jak 1 vs 1. Pomimo że system walki idealny nie jest bo nauczeni parowania odkrywamy że uniki spisują się często lepiej. Jednak dynamika walki przechyla szalę na dobrą stronę. Co poza tym? A No muzyczka, kitajskie plumkanko, trochę pompatycznego jebnięcia, udźwiękowienie, odgłosy stali. Lokacje jak Pałac, czy góra Kongo są przezajekurwabiste. Wisienką na torcie z pociętych dup wrogów jest fabuła i sposób jej prowadzenia. Toś to szok. Biorąc pod uwagę poprzednie gry FS. Jest narracja, są przerywniki, gra MA fabułę. Niebykurwabałe. Plus dwa do oceny. Ostatecznie w tym roku nie ma huia na Sekiro. GOTY.

3. Astral Chain 30 pkt. (Platinum Games)

Trzecie miejsce i podium dla nowego IP od Platynowych, poprzeczka dla Bayo 3 została postawiona niebywale wysoko! Posłuchajmy głosujących:

Czarny Ivo: Zaskoczenie roku bo nic o niej nie wiedziałem i kupiłem spontanicznie. Platynowi po raz kolejny zaoferowali świetny system walki i tym razem bardzo unikatowy, bo na dobrą sprawę kierujemy dwiema postaciami na raz. Fajny podział na rozwiązywanie spraw detektywistycznych/prostych zagadek i sekcje skupione na walce. Dużo zadań pobocznych, które bardzo chętnie robiłem. Zwykle skupiały się na eksploracji lub zręcznościowych mini gierkach. Końcówka odkryła nawet całkiem fajną fabułę i całość zamknęła się w dobrych 30 godz.

nadol a.k.a ndl: nowe IP od platynowych to największa bomba 2019 r., fajerwerki na koniec każdego chaptera, świetny system walki polegający na współpracy z Legionem, który daje tak naprawdę masy frajdy dopiero w post game, kiedy już trzeba się wysilić aby porobić wszystkie dodatkowe misje, jak na platynowych nawet fajna fabuła, najlepiej wyglądająca gra na Pstryka, dopyeeerdolona muzyczka przygrywająca podczas eksploracji i walk, ciekawy podział na rozwiązywanie zagadek i eksplorację w Astral Plane sprawdzającą nasze umiejętności już w walce. Świetny świat i widać, że platynowi są w gazie. Taura jako dyrektor wprowadza się na gamingowe salony z rozłożonymi łokciami, za co brawa.

Kw4s: Świetny gameplay, na pierwszy rzut oka walka wydaje się płytka, po kilku minutach gry okazuje się, że systemów i mechanik jest tam w cholerę, i wszystkie ważne, zwłaszcza jeśli chce się celować w wymasterowanie całej gry. Główna historia jak i poboczne questy napisane bardzo dobrze.. IMO must have.

DWajdziK: Wspaniały, widowiskowy system walki. Satysfakcja z każdego pojedynku, zarówno z mniejszymi przeciwnikami jak i z wielkimi bestiami. Urozmaicające grę misję poboczne. Aż chce się grać.

Dżony: Czy najlepsze japońskie studio mogło zawieść? No właśnie. Astral to fantastyczna gra…. W zasadzie sam nie wiem jaki to gatunek. Platynowi postanowili zrobić po prostu swoją grę akcji, w której wszystkie elementy zagrały. Mamy nietypowego slashera. Mamy śledztwo a nawet skradankę i jest to podane w taki sposób, że ni chuja się nie nudzi. Gdyby jeszcze te miasto było bardziej różnorodne, a nie tylko coś na wzór future tokyo z Jet Set Radio byłaby pełna dycha.

Pchan: Nie będę ukrywał, że na ten tytuł od platynowych czekałem od pierwszych zapowiedzi. W tej grze jest wszystko to za co kochamy lub nienawidzimy ekipy Hideakiego Kamiyi, która kolejny raz zaskakuje ciekawym pomysłem na rozgrywkę. Udowadniając wszystkim, jak powinno się tworzyć shashery które będzie pamiętać się latami. A nawiązanie współpracy z samym Masakazu Katsurą (Video Girl Ai), pozwoliło stworzyć iście wybuchową mieszankę.

4. Death Stranding 26 pkt. (Kojima Productions)

Jeden punkt, tak niewiele, a jednak wyrzuca z podium najnowszą gierkę Kojimboo, mimo to niesamowity szpil i naprawdę wysokie miejsce, posłuchajmy głosujących na tę giereczkę:

Venom: Kojimbo mistrz wrócił na tron miażdżyć ludziom czachy.

nadol a.k.a ndl: Ambitna gierka z świetnym każdym aspektem gry oprócz założenia w samym gameplayu, ratuje to jednak cała otoczka i obudowane wokół noszenia paczki z punktu A do punktu B mechaniki, nowe IP wyszło Kojimie kozacko, a końcóweczka potargała pięknie. OST to bomba, a przeprawy przez góry i zostanie alpinistą to moment GOTY u mnie.

Plabo: coś zupełnie innego od Kojimbosa. Delivery simulator z ambitną fabułą. Przepiękny świat, krajobrazy, klimat, fabuła (chociaż sKojimowana niekiedy za mocno) no i gra aktorska. Niektóre momenty ostro wyryły się w pamięci. Ciarrryyy.

Mr. Darko a.k.a Generał Switchow: A daję, bo początek mnie rozjebał i jestem kupiony. Dalej pewnie będzie jeszcze lepiej. Edit: dalej faktycznie jest lepiej, mam motor. Goty w chuj.

Dariuszdariusz: dla takiego nerwusa jak ja, ta gra to melisa na moją popsutą duszę.

Adikon: Trochę trzeba było poczekać, aż Kojimbo ogarnie zwieracze po akcji z Konami, ale wreszcie wypluł ze swojego mózgu twór który pochłonął mnie bez reszty. Nigdy nie sądziłem że z wierzchu tak prosta w założeniach gra może być tak dojebana pod względem mechanik, fabuły i małych smaczków tu i tam. Sztos nad sztos tego roku.

Flaczek1988 a.k.a Flaku: Kojima zrobił najlepszego mgsa który nie jest emgieesem. Jebany. Jest gnój, jest rozpierdol i jest dosko.

Gomlin: Symulatorów na rynku jest naprawdę wiele, dlaczego więc słynny Kojima miałby nie wydać swojego? Symulator kuriera jakim jest DS wydaje się najbardziej innowacyjną grą tego roku. Kojima kolejny raz udowadnia, że w naszej growej rozgrywce wciąż można wprowadzić wiele świeżości. Niezwykle ambitny projekt, który zdecydowanie się pokocha albo znienawidzi. Oby więcej takich gier!

5. Crash Team Racing: Nitro-Fueled 19 pkt. (Beenox/Activision)

Postarali się z Crashami, nie tylko super wydania rimejków klasycznej trylogii, ale również CTR dostał super odświeżoną wersję. Oddajmy głos graczom:

Jana84: Rewelacyjny rimejk klasyka w którego zagrywałem się na psxa, miałem spore obawy co do tej gry bo rożnie już bywało, ale operacja się udała i gra się w to tak samo dobrze jak w oryginał. Nie jest to rimejk 1 do 1 i nie należy go też tak traktować, niby jest podobnie, ale tu jeszcze bardziej wszystko opiera się na dobrym wyskakiwaniu, driftowaniu i tym samym odpalania dopałki, stopień trudności też troszkę podwyższony i tak jak oryginał bez problemu ogrywało się na hardzie, tak tutaj miałem na tym poziomie ogromne problemy. Gra niemal idealna, ale moim zdaniem Mario Kart zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko i obecnie jest królem jeśli chodzi o wyścigi Kartów.

Plabo: remake jak i dodatki po premierze 10/10. Tylko to jebane online… Jak można było tak to spieprzyć…

DWajdziK: Godny konkurent dla Mario Kart. Wiele trybów rozgrywki, stale dodawana zawartość popremierowa, która nakłania do powrotu.

Sesek: Na PS1 jak dla mnie jedna z najlepszych gier. Oczekiwania wobec rimejku bardzo wysokie. No i dowieźli chłopaki. Na początku bluzgi szły srogo. Obrażałem wszystko co chyba można było obrazić. Jednak opanowanie driftu i nitro wzniosło grę bardzo wysoko, a paluchy, aż się paliły, a pad prosił, żebym go przestał pocić. Czysta radocha no i przestałem wyzywać wszystko.

Dżony: Rimejk lepszy od oryginału? Proszę bardzo. Odświeżony Crash pokazał ze nie trzeba być pedałem z wąsami jeżdzącym do góry nogami żeby w tym roku rządzić w temacie wyścigów kartów. Lamusiaki narzekają na trudny tryb normal, ale jebać ich w kapsko. Nie bylem fanem CTR na PlayStation. Wolałem Speed Freaks i Mario Kart 64 ale rimejk wszedł mi niczym rocco w partnerki.

Gomlin: Wydaję mi się, że to najlepszy powrót do dzieciństwa tego roku. Każdy kto grał na szaraku doceni to z jaką precyzją oddano nam w tym roku kolejny rimejk znanej marki. Najlepszy konkurent Mario Karta i kto wie czy w wielu aspektach nie jest lepszy od tytułu BigN.

6. Devil May Cry 5 16 pkt. (Capcom)

Druga gra od Capcom w zestawieniu, chłopaki naprawdę dają radę, chociaż nie jest to najlepszy DMC w serii:

ndl: Bo to najlepszy gameplay i mechanika w historii slasherów i dopiero 4 – 5 przejście i próba maksowania na S pokazuje całe dobro giereczki, powrót Dantego udany, chociaż nie idealny, casualowy V który przy 3 – 4 podejściu staje się irytujący, w końcu dopakowany w miarę Nero i kunszt gameplayowy w postaci Dantego. Kto nie wierzy niech zobaczy co na YT prosi odpierdalają w tej giereczce to ja nie mam pytań.

Jana84: Z diabłem jestem od samego początku, bywały znakomite części jak 1, 3, reebot, jak i te mniej fajne jak 2 i 4. Piątka zdecydowanie należy do tych lepszych, a szlachtowanie maszkar to orgia dla oczu, system walki to żadna nowość i kto grał w poprzednie części wie czego można się mniej więcej spodziewać, jednak to co tu się wyprawia przechodzi na jeszcze wyższy poziom. Żeby w pełni docenić system walki trzeba zaliczyć gierkę co najmniej dwa razy i wykupić większość zagrań, tak naprawdę dopiero wtedy postacie pokazują swoje prawdziwe oblicze. Minusy tej gry to dużo nudnych lokacji i trochę świrniętych japońskich dziwactw jak tańczący Dante, albo broń/motor (najgorzej, że w niektórych momentach cholernie skuteczna), ale ta seria już tak ma i chyba jedynka była najpoważniejsza.

Tom19/Tom: Nie płakałem z radości, ale było blisko najlepszych części. Trzech grywalnych bohaterów, historia którą w końcu ogląda się z ciekawości, design niektórych bossów i rozwalający system Dante.

Dariuszdariusz: Świetny slasher z infantylną fabułą i jak dla mnie naprawdę dobrym systemem walki oraz mega zakręconym orężem (Cavaliere).

Dżony: Dlaczego? Pomyślmy. Są chujowe lokacje. V to cipa dla ubogich. Sexowna murzynka prowadząca furgon z dupy. Nero którym mozna grać levele sensownie dopierom gdy już je znamy by ustawić sobie rękawice i Dante… Właśnie Dante i jego taniec (choć akurat styl taneczny jest żenujący), który z przeciwników robi pasztet podlaski. Chyba w żadnej części jego postać nie była tak dopracowana i efektowna, aż szkoda że nie jest jedynym bohaterem przez całą grę, bo to głównie grając nim ryj się cieszy jak żul co dostał piątaka. W piątce przyznam, że nawet fabuła zagrała. Chyba pierwszy raz interesowało mnie, co tam się stało i kim jest ten boss od uryny w nazwie. Elo!

Gomlin: Po kiepskim i zbyt “cool” DMC z 2013 roku nadeszła pora na powrót pełnoprawnej kontynuacji. Król slasherów powrócił na tron i jest to zdecydowanie najlepsza wiadomość dla wyjadaczy serii w tym roku. Jest klimat, jest moc i jest miodne ciachanie.

Mashi: Devil May Cry na trzecim miejscu w tym roku u mnie!

7. Luigi’s Mansion 3 12 pkt., dla dwóch osób GOTY (Next Level Games/Nintendo)

Punktowo ex aequo z Gears 5, ale ugrało większą ilością typów na miejscu nr 1.

Alfik a.k.a Prezydent Emil: Halloween w tym roku było nad wyraz udane. Wszystko za sprawą trzeciej posiadłosci zielonego Mario i coopa na najwyższym poziomie. Grywalnościowy potwór co rusz zaskakujący nowymi miejscówkami, zajebistym designem bossów i etapami, w których co chwilę można było odkryć coś nowego. Rewelacyjna gra, szkoda tylko że po ukończeniu wątku głównego nie można niczego odblokować, przez co zbieranie znajdziek mija się z celem, ale na bank wrócę i dozbieram brakujące gemy.

Adam11: Łażenie z odkurzaczem po hotelu wypełnionym duchami, sekretami i smaczkami, gdzie każde piętro to inny motyw tematyczny? No jak dla mnie bomba :).

DWajdziK: Zróżnicowane lokacje, uzależniające poszukiwanie pieniędzy, diamentów oraz duchów. Co chwilę nowe mechaniki. Różnorodna walka z bossami. Humor. To wszystko sprawiło, że nie mogłem oderwać się od konsoli.

Ol’ Funky Bastard: Dla mnie numer jeden z ogranych gier w tym roku.

8. Gears 5 12 pkt. (The Coalition)

Tyle samo punktów co Luigi, na szczęście nikt nie szanuje Microsoftu więc ad hoc spada niżej… a tak poważnie nikt nie dał w tym najwyższej lokaty w zestawieniu, przez co miejsce niżej.

Jana84: Przyznam że choć nie miałem x360, to jakoś udało się zaliczyć wszystkie części i przy każdej się świetnie bawiłem. W tym roku kupiłem Xone i ponownie ukończyłem stare części plus czwórkę, która może nie ma tej mocy to jednak wciąż dawała radę, ale Gears 5 przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Choć stara formuła była grywalna to jednak było trzeba coś zrobić, żeby utrzymać się przez kolejne lata i trochę się obawiałem tych wszystkich nowości. Jednak jak się okazało niepotrzebnie, bo wszystko praktycznie zagrało. Pół otwarty świat i pomocny robocik, którego możemy ulepszać i modyfikować daje pojedynkom duży powiew świeżości, cała reszta to stare dobre Girsy z piekną grafiką i klimatycznymi lokacjami.

Tom/Tom19: Lepsza od czwartej części i to wystarczy za rekomendację. Kilka nowych motywów plus stare naleciałości.

Flaczek1988 a.k.a Flaku: Stara ekipa wróć. Przypuszczam, że dziadki lepiej by pociągnęli tę serię niż nowa ekipa. Bo pani z Migreną, Akon, i Balzkowicz są co najwyżej mierni. Dobrze, że Marcus pojawia się od czasu do czasu z tym swoim przepitym tanią wóda głosem. Cóż w girsach ciągle strzela się dobrze. Dynamika starć na wysokim poziomie. Ot gierka od kill roomu do kill roomu. Niby proste, ale wciąga niczym Maradona kolejną krechę. Fabularnie… No. Kurna ten tego fabuła jest. I może na tym zakończmy. Czysta rozrywka bez przerwy na myślenie. Z kilkoma nowościami jak Sanki na których popylamy w kilku większych lokacjach. Pomimo obaw półotwartych lokacji wyszło naprawdę przyjemnie. Zakończenie oczywiście zwiastuje powstanie kolejnej części.

mashi: Z gier ogranych w tym roku Gears 5 to dla mnie numer dwa.

9. Judgment 11 pkt (Ryu Ga Gotoku Studio/Sega)

Tutaj niespodziewanie na ostatniej prostej wlatuje nowa gierka od twórców Yakuzy, mimo tej samej liczby głosów co ostatnie miejsce w zestawieniu. Była po prostu wyżej w zestawieniach typujących niż nr 10 na liście.

Venom: O jak to trzymało do samego końca!

Plabo: Spin-off Yakuzy dziejący się jak zwykle w Kamurocho z głównym bohaterem detektywem. Fabularnie to sztosiwo straszne. Jedyny duży minus to liczba mini gier. Mało ich, no i nie ma Karaoke…WTF

Kw4s: Yakuza bez Kiryu. Nie mogło się udać, a jednak udało się i to IMO o wiele lepiej niż ostatnie (6/K1/K2) Yakuzy.

10. Fire Emblem: Three Houses 11 pkt. (Intelligent Systems & Koei Tecmo)

Jestem w lekkim szoku, że FE wyrzuca z topki rimejk Zelduni, ale taka jest rzeczywistość. Moloch z nowymi założeniami w serii zamyka topkę tego roku!

ndl: 120 h napie**alania, nauczania młodzieży jak żyć i przygotowywanie ich na srogi rozpierdziel w przyszłości, 4 ścieżki do wyboru 3 szkoły, mnóstwo zabawy w statystykach i budowania więzi między członkami zespołu. Aktualnie dodano nowe poziomy trudności, jeszcze lepiej oddające klimat gierki, której z początku można było zarzucić, że jest za łatwa. Świetne side story i sinusoidalna główna oś fabularna, która w jednej ścieżce niszczy głowę, a w drugiej pozostawia niedosyt.

Kw4s: Postaci, historia, gameplay, klimat … FE3H robi tyle rzeczy dobrze, że nie miałem najmniejszego problemu w nabijaniu prawie 60h w jeden weekend.

Hacket: Po całkiem niezłym gamepleyowo, ale jałowej historii w Fatesach fire emblem wchodzi na dobre tory gdzie pierwsze przejście to dobre 90 godzin, a ścieżek jest 4. Bardzo wciągająca z syndromem jeszcze jednej tury gra taktyczna z dużym naciskiem na eksplorację i zależności miedzy postaciami. Nie żałuję ani jednej godziny spędzonej z tą odsłoną, a z pewnością powrócę do niej i sprawdzę inne jak tylko ogram kilka innych gier.

Reasumując:

  1. Resident Evil 2: Remake 50 pkt
  2. Sekiro: Shadow Die Twice 38 pkt
  3. Astral Chain 30 pkt
  4. Death Stranding 26 pkt
  5. Crash Team Racing 19 pkt
  6. Devil May Cry 5 16 pkt
  7. Luigi Mansion 3 12 pkt, dla dwóch osób GOTY
  8. Gears 5 12 pkt
  9. Judgment 11 pkt
  10. Fire Emblem 11 pkt

Przedstawicieli z nagrodami prosimy o opuszczenie sceny, już już nacieszyliście się to nara mi stąd chińczyki i reszta. Tuż za podium uplasowały się takie gry jak:

The Messenger + DLC, który zebrał aż 10 pkt i dla dwóch osób był sowitym GOTY (zaliczany w puli ze względu na wydanie pudełkowe w tym roku i wydany DLC również).

Days Gone – 11 pkt. i zadecydowały mniejsze punkty w skali ocen.

The Legend of Zelda: Link’s Awakening – 8 pkt. mimo znalezienia się aż w 4 topkach.

Metro Exodus – 8 pkt. i trzech głosujących.

A Plague Tale – 10 pkt. na dwóch głosujących, czyli dla dwóch użytkowników gierka stała się GOTY.

Jak widać prawie Days Gone trafiło do topek, reszcie też niewiele brakowało, mimo wszystko wyróżnienia należą się jak najbardziej. Brawa dla tych gierek!


A teraz na zakończenie, ponieważ oprócz topek gier wydanych w tym roku udało się niektórym wyciągnąć topki gier ogranych w tym roku pańskim. Wyciągnąć można małe wnioski z tej okazji, po pierwsze większość społeczności na CP jak i na discordzie Sympatycznych Lujów nie goni za premierami i na spokojnie ogrywa to co chce, po drugie prawie w żadnych dwóch topkach obok siebie ustawionych przez jednego użytkownika nie wygrywa gra z tego roku, co przy tak dobrym roku w gierkowni robi naprawdę wrażenie. Wszystkich chętnych zapraszam do poczytania Topek ogranych gier w tym roku, naprawdę padają tam niesamowite tytuły i świetne opisy. Jeżeli już wypiliście kawkę to zaparzcie sobie drugą!

 

Złyziom:

1. Dead Nation (ps4) Ta gra jest dla mnie definicją świetnej zabawy przez Internet z kumplem. Temat zaliczyłem bodaj raz samemu i myślę jakieś 5 czy 6 razy z kolegą Seskiem na każdym możliwym poziomie trudności. Podczas gry występowały pewne przeszkody w postaci utraty łącza które powodowało utratę postępu w grze ale to tylko budowało stres i klimat. Czasem żeśmy odpierdalali takie mistrzowskie akcje że będę je z Seskiem wspominał jeszcze bardzo długo aczkolwiek prawda jest taka że to Sesek dupę nam obu ratował bardzo często. Myślę że samej gry przedstawiać nikomu nie trzeba gdyż wyszła ona jeszcze na poprzednią generację. Świetna strzelanka z zombiakami. Polecam !!!!
2. Mutant year Zero : Road to Eden (ps4) Sporo czasu minęło po tym jak przeszedłem fantastyczne Xcom 2 na ps4 i jak tylko zobaczyłem gameplay z Mutant Year Zero miałem dobre przeczucie. Jak dotarła do mnie informacja że ten tytuł będzie indykiem, a nie tytułem AAA przez pewien czas zwątpiłem aczkolwiek ostatecznie myślę, że ten fakt wyszedł grze na dobre. Rozwój postaci bardzo uproszczony, rozgrywka też niezbyt skomplikowana. Przeszedłem na normalu ściągając cyfrówkę (długo po premierze była to jedyna opcja), teraz spokojnie czekam aby dorwać na płycie w fajnej cenie. I chyba zaatakuje jeszcze raz na hardzie.)

Venom:

1. The Longest Journey – żadna inna gra nie miała tak autentycznych postaci, postaci, które ŻYJĄ. Narracja, dialogi i voice acting to mistrzostwo świata, biję się w pierś i żałuję, że tyle lat zwlekałem z ograniem.
2. Observer – kolejna “nasza” gra i chyba najbardziej klimatyczna ze wszystkim w moim zestawieniu. Wizja futurystycznego Krakowa wywala z kapci.
3. Devil May Cry 3 – poważnie muszę tutaj coś pisać? :10na10:
4. Yoku’s Island Express – idealny przykład formy studiów indie. Na stworzenie tak rewelacyjnego konceptu żadna firma by nie poszła. Miks flipperów z platformówką wyszedł w dechę, liczę na drugą część.
5. Professor Layton and Pandora’s Box – nie sądziłem, że rozwiązywanie łamigłówek może być tak dobre. W dodatku gierka posiada scenariusz, którego konkluzja kompletnie mnie zaskoczyła, co ostatnio rzadko kiedy się zdarza.
Grifter:
1. Die Hard Arcade – najbardziej intensywne 26 minut jakie spędziłem w gierkach (30 jeśli policzyć ekran startowy i loadingi), Sega już nigdy później nie była tak dobra. Nawet stwierdzili – chuj, już nic lepszego i dłuższego nie zrobimy to lepiej się wycofajmy z rynku hardware – mesjasz gamingu – 13/10
2. Doom 1 – najważniejsza gra stulecia, odstrzeliwujemy pisiury demonom i frajda taka, że z z bamboszy wyrywa, gra będąca prowodyrem mordowania w amerykańskich szkołach, a to już grubsza afera. 99,99 strzelców grało w Duma, tak media mówiły, mesjasz, 12/10
3. Space Invaders – najlepsza gra o masakrowaniu kosmitów. Brutalne finishery składające się z dwóch pikseli zmusiły branżę do powołania organizacji, która klasyfikuje gry. Legenda głosi, że Kitajcom monet zabrakło bo mordowali bogu ducha winnych kosmitów. Mesjasz. 11/10
4. Fifa 95 – najlepsza piłka nożna na świecie. Można tam zagrać nawet drużyną Babulewo Dolne Pany grające w ligowych rozgrywkach Z-klasy. 150 tysięcy drużyn plus drużyny międzygalaktyczne np. Neptun Chujowice, czy Dziady Pluton Wciąż Planeta. Najlepsza część. Niestety tylko ex na Atari-9200. 10/10
5. Miku Rape&Revenge – Miku zostaje brutalnie zbałamucona przez użytkownika Szcześcian, ale poprzysięga srogą zemstę. Slasher jakiego świat nie widział. Wymagające pojedynki i finishery z odgryzaniem przez Miku fallusów, po którym następuje taniec (polka, polonez i flamengo kurwa). Slasher i tańce hulańce w jednym. Polecam – 0/10
Jana84:
1. Mario Kart 8 Deluxe – Od dawna lubię pogrywać w wyścigi kartów, a konkurencja w tej dziedzinie jest naprawdę mocna, jednak ostatnia część Mario Karta to zupełnie inny niespotykany wcześniej poziom niekończącej się grywalności. Tak naprawdę ciężko tu znaleźć jakąś wadę i chyba tylko brak kampanii może być rysą na tej idealnej produkcji, cała reszta to dzieło niemal wybitne, postacie, trasy, skróty, cała mechanika i balans rozgrywki to istny ból pały, w pewnym momencie grałem tak dużo że gierka zaczęła mi się śnić po nocach i nie pamiętam kiedy ostatnio jakaś produkcja zryła mi tak garnek. Gra roku i jak dla mnie jedna z lepszych w tej dekadzie.
3. Castlevania Bloodlines/New Generation – Tu mamy do czynienia z grą którą znam dosłownie na pamięć bo miałem ją lata temu na smd, a przez kolejne co jakiś czas zaliczałem ją na emulatorach. W 2019 los chciał że przeszedłem ją dwukrotnie, raz na smd mini i raz na cyfrowej kolekcji na switchu i moje niezdrowe uwielbienie do tej gry znowu odżyło. Nie będę ukrywał że jestem fanbojem tej gry i jest to moja ulubiona część serii, a ost z tej odsłony słucham na siłowni nawet raz w miesiącu. Tak, kocham Bloodlines szczerą miłością i moja ocena na pewno nie jest obiektywna, ale nic na to nie poradzę, a na rok 2020 postawiłem sobie za cel kupno oryginału na smd, choć nie jest to taka tania sprawa.

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *