The Medium – Cloud Version

The Medium od kilku lat dostępny jest na sprzętach aktualnej generacji. Ku zaskoczeniu wszystkich, tytuł znienacka pojawił się na Pstryku, dzięki wersji na chmurkę. Czy technologia sprosta potrzebom tego nietuzinkowego horroru? Czy może z wielkiej chmury spadnie mały deszcz? Zapraszam do recenzji.


Jeżeli przez ostatnie kilka lat ktoś nie interesował się gatunkiem horrorów, to mógł nie słyszeć o The Medium. Tytuł naszego rodzimego Bloober Team przez te kilka lat na rynku zdobył swoich fanów. Nic dziwnego, ponieważ mało jest gier, które wyróżniają się tak, jak opisywana pozycja. No dobrze, ale czym jest sama gra? Według mnie tytuł ten najprościej można określić jako miks Syberii oraz paranormalnego thrillera.

Akcja gry dzieje się w naszym pięknym kraju pod koniec lat 90-tych. Naszą bohaterką jest Marianna. Dziewczyna jest tytułowym medium, która pracuje w domu pogrzebowym swego przybranego ojca. Pomaga duszom zmarłych znaleźć ukojenie, aby ci mogli przejść na drugą stronę. Niestety los nie jest łaskawy i Marianna już na wstępie musi pożegnać swojego opiekuna. Jednocześnie dziwne wizje i koszmary nie ułatwiają jej przebrnięcia przez trudy życia codziennego. Na pomoc przychodzi niejaki Tomasz (przyp. Tom to ty?), który rzekomo zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Szkopuł w tym, że musimy udać się do opustoszałego ośrodka wypoczynkowego „Niwa” (wzorowanym na prawdziwym hotelu Cracovia). Co może pójść nie tak? Ot, kolejny opustoszały hotel, który lata swojej świetności ma dawno za sobą. A może bardziej trzeba martwić się jego historią? Zamknięcie obiektu przez rząd ze względu na tzw. „Masakrę w Niwie”, gdzie w niewyjaśnionych okolicznościach zginęło bardzo dużo osób, a te, które przeżyły, nie chcą na ten temat rozmawiać? Więcej zdradzać nie zamierzam, polecam przekonać się samemu.

The Medium Cloud Version 1

Tak jak wcześniej wspomniałem, The Medium to mix Syberii i thrillera. Naszym głównym daniem są oczywiście zagadki czekające na rozwiązanie oraz posuwanie historii do przodu, pomagając duszom, które utknęły na tym ziemskim padole. Oczywiście to nie wszystko i jeżeli ktoś widział chociażby okładkę tejże pozycji, to zauważy pewien znak rozpoznawczy gry. Otóż w przeciwieństwie do naszej pani prawnik, poszukującej migrujących strusi oraz mamutów, Marianna istnieje w dwóch wymiarach jednocześnie. Tym rzeczywistym, który widzimy my, szarzy zjadacze chleba i tym duchowym, w którym postać może korzystać ze specjalnych mocy, a gdzie obrazy Zdzisława Beksińskiego ożywają i towarzyszą nam na każdym kroku. Fani potyczek z maszkarami obejdą się jednak smakiem, gdyż twórcy darowali sobie ten aspekt zabawy i dobrze, ponieważ od lat mało który developer radzi sobie z tą mechaniką.

Na pochwały zasługuje miejsce akcji. Ekipa nie wstydzi się swoich korzeni, wręcz przeciwnie, traktują temat wschodnich postkomunistycznych krajów jako kartę przetargową i element, który może interesować zachodnich graczy. Trzeba przyznać im rację, że w zalewie sztampowych i bezpłciowych miejscówek, nasze studia otwarcie korzystają z tego, co nasz kraj miał lub ma do zaoferowania i wychodzi im to nad wyraz dobrze.

The Medium Cloud Version 2

No dobrze, a co z muzą? – zapytacie. Przecież każdy szanujący się horror musi mieć odpowiednie udźwiękowienie. Tutaj Bloober Team dokonało według mnie niemożliwego, a mianowicie zatrudniło nikogo innego, jak Akirę Yamaokę, który razem z Panem Arkadiuszem Reikowskim stworzył soundtrack godny kolejnej odsłony „Cichego Wzgórza”. Jeżeli gra nie straszy potyczkami z potworami, to za nakreślenie klimatu i stworzenie odpowiedniego napięcia odpowiada udźwiękowienie. Tutaj praca domowa została odrobiona. Tym bardziej szkoda, że nie wszystko zagrało.

Osobiście do samego końca gry nie polubiłem naszej bohaterki. Wydaje się nijaka, brakuje jej charakteru, który sprawi, że zapamiętam ją na dłużej. Zwłaszcza, że mam gdzieś sztuczne utożsamianie się z bohaterami filmów, gier czy książek, którzy mają trafić do każdego z nas. Tutaj mam wrażenie, że Marianna jest wyłącznie tym kluczem dla bohatera, który ma otworzyć kolejne drzwi i nic więcej. Zwłaszcza, że jak na osobę żyjącą w latach 90-tych, jest strasznie wygadana i rzuca zbyt współczesne hasła na swój czy inny temat. Bardziej przypomina współczesnego emo hipstera z jakiegoś serialu na Netflixie niż kogoś, kto był inny przez całe życie i musiał sobie z tym jakoś radzić.

Oczywiście w tym miejscu powinienem pokrótce wspomnieć coś o grafice. The Medium jako pozycja z chmury, umożliwiająca obejście mocy obliczeniowej naszego ziemniaka, znaczy się Switcha, nie powinna w ogóle być pod tym względem opisywana, ponieważ moc konsoli nie ma tutaj znaczenia. Wiadomo, gdyby nie chmura, to śmiało byłby to najładniejszy lub jeden z najładniejszych tytułów na tę platformę. Może modele postaci nie wygrają w kategorii „Najwięcej poligonów na cm²”, ale świat bryluje tutaj swoją złożonością i ilością detali. Z kolei efekty światłocieni oraz odbicia wyglądają naturalnie i budują klimat, jakże potrzebny w tym gatunku. Gdybym miał zakończyć tę recenzję w tym miejscu, to z czystym sumieniem poleciłbym każdemu sprawdzenie tejże pozycji, lecz tutaj pojawiają się schody.

The Medium Cloud Version 3

Ogrywanie gierek poprzez tzw. chmurę robi się coraz bardziej popularne i niektórzy producenci sprzętu, jak Microsoft, inwestują w tę technologię mnóstwo zielonych w nadziei, że w przyszłości ludzie nie będą potrzebowali dedykowanego pudełka, tylko odpalą grę na dosłownie wszystkim z piękną grafiką i niskim input lagiem. Teoria teorią, ale o dziwo MS może się pochwalić jedną z najlepszych usług na rynku. Niestety, jej przeciwieństwem jest chmurka na Nintendo Switch, serwowana przez firmę Ubitus. Problemów z tą dokładnie „chmurą” jest tyle, że mógłbym napisać książkę. Jednak jest to recenzja i wspomnę jedynie, że najważniejsze aspekty nie zostały spełnione: potężny input lag, kompresja obrazu, problemy z serwerami i nieistniejące kolejki to tylko czubek góry lodowej. Sprawdziłem wersje trial innych dostępnych pozycji. Początkowo myślałem, że te spokojniejsze i wolniejsze gry będą działać przyzwoicie, ale rzeczywistość była odmienna. Zwyczajnie, serwery od Ubitus to jedna wielka loteria. Jedna gra będzie działać dobrze i będzie w pełni grywalna, druga z kolei będzie pokazem slajdów.


 

Podsumowując, The Medium to dobry szpil dla spragnionych horroru w trochę innym stylu niż zwykle. Ciekawa historia, dobra nutka i nietuzinkowe lokacje sprawiają, że spędzicie fajnych parę godzinek z tytułem z rodzimego podwórka. Niestety z winy beznadziejnie działającej chmury od firmy Ubitus, polecam ograć The Medium na konkurencyjnych platformach, jak Xbox Series S/X, PS5 lub PC. Dla posiadaczy Pstryka zalecam skierować swoją uwagę z dala od gier w wydaniu „Cloud Version” i skupić się na tytułach, które były pisane pod tę platformę.

The Medium Cloud Version – ocena

 

GRA DO RECENZJI DOSTARCZONA PRZEZ BLOOBER TEAM S.A.

DZIĘKUJEMY ZA WSPARCIE!

One thought on “The Medium – Cloud Version

  1. Dzięki wielkie za recenzję! Zwłaszcza za parę gorzkich słów odnośnie obsługiwania chmury przez serwery Ubitus. W pale się nie mieści aby tak dbająca o jakość swoich produktów korporacja, jaką jest Nintendo, współpracowała z firmą oferującą takie dziadostwo. Ja doświadczeń w tym względzie na Pstryku nie mam i po twoim tekście raczej nie planuję mieć 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *