Hades | Recenzja | Cross-Play

Hades

Supergiant Games nie raz pokazywało innym, jak tworzy się gry. Autorzy m.in. Bastion czy Transistor postawili tym razem na mitologię grecką i zaserwowali nam bardzo nietypowego rougelike’a. Czy Amerykanie utrzymali dobrą passę i Hades rzeczywiście jest tak świetny?


W ogóle nie obawiałam się jaki poziom zabawy Hades może zaserwować. Po bardzo dobrym Bastionie i rewelacyjnym Transistorze, wiedziałam, że najnowszy tytuł Amerykanów mnie zadowoli. Tylko nie spodziewałam się, że aż tak bardzo.

Historia nie jest zbyt skomplikowana. Zagreus, główny bohater, to boży młodzieniec, który jest potomkiem tytułowego Hadesa, władcy podziemi. Jednak jego życie nie jest tak idealne, jak można by przypuszczać. Obowiązki, wstawanie rano do pracy, analizowanie milionów dokumentów — to wszystko jest dla protagonisty nużące i męczące. Uważa on, że ojciec jest dla niego zbyt surowy. Z czasem Zagreus będzie względem ojca coraz bardziej zarozumiały. Protagonista znieważy Hadesa wielokrotnie, lecz najgorszym sprzeniewierzeniem będzie próba wyjścia z podziemi pod niewiedzą władcy. W ucieczce pomogą mu bogowie (i nie tylko) z Olimpu. Co ciekawe, główny bohater okłamuje ich, mówiąc, że chce na stałe u nich zamieszkać. Jedyny cel Zagreusa to znalezienie swojej prawdziwej matki — Persefony — która z niewiadomych powodów opuściła dom Hadesa, zostawiając jedynie list z niezrozumiałą dla bohatera treścią. Razem z protagonistą musimy poznać przyczyny „przeprowadzki” Kory do świata śmiertelników.

Hades | Recenzja | Cross-PlayMiejsce to odwiedzimy (niestety) wiele razy (tyle dobrego, że można pogłaskać pieska).

Fabuła może i jest w pewien sposób banalna, lecz naprawdę wciąga. Jednak może Was rozczarować informacja, że nie odgrywa znacznej roli w zabawie, czy raczej nie jest podawana standardowo. Mamy dobry wstęp, a później pojawiają się jedynie rozmowy, które trochę popychają opowieść do przodu, a końcówka to wręcz same ważne kwestie, które wyjaśniają najważniejsze wątki. Znaczy to więc, że historia istnieje (i jest bardzo dobra), lecz nie doświadczycie jej zbyt dużo i trochę kuleje pacing.

Jednak wszystko twórcom wybaczam przez humor, który ratuje całą sytuacje. Jest wyśmienity! Naprawdę, dawno tak bardzo nie uśmiałam się podczas grania (pewnie dlatego, że kocham mitologię grecką). Choć Hadesowi powagi nie brakuje, to znajdziecie wiele komicznych scen.

Największym plusem produkcji są zdecydowanie bohaterowie, których zapamiętamy na długo, dzięki świetnie napisanym dialogom. Jeśli kochacie w grach czytać tuziny słów, to tutaj się nie rozczarujecie, albowiem rozmowy pomiędzy postaciami są najważniejszym elementem Hadesa i są one zrobione na rewelacyjnym poziomie. To właśnie dialogi napędzają całą tę grę. Postacie mogą skomentować dosłownie każdy czyn, jaki zrobimy, np. podczas próby ucieczki; od pochwalenia wysokiej liczby zabitych oponentów, do potępienia naszego stylu grania. Ani razu nie powtórzyła mi się żadna dialogowa kwestia, co jest dużą zaletą, gdyż tak jak pisałam wyżej, są one świetnie napisane i przyjemnie się je czyta. Doceniam także różnorodność bohaterów. Każda z postaci odznacza się swoim charakterem. Doprowadza to do wielu interesujących konwersacji. Możemy nawet doświadczyć krótkich rozmów pomiędzy bogami. Co ciekawe, z niektórymi postaciami można nawet romansować! Musimy tylko dać danej postaci (w moim przypadku był to akurat Tanatos) parę słoików nektaru oraz jedną ambrozję, by bohater mógł zakochać się w nas (szkoda, że tak w prawdziwym życiu nie ma).

Hades | Recenzja | Cross-PlayWszystko zaczyna się właśnie od tego miejsca…

Hades to gra z gatunku rougelike. To znaczy, że śmierć będzie często spotykana i niemile widziana. Ale z każdą kolejną próbą ucieczki dowiadujemy się nowych rzeczy i stajemy się coraz silniejsi. Jednak mam wrażenie, że samo doświadczenie nie wystarczy, by pokonać finalnego bossa; trzeba mieć po prostu szczęście. Miałam parę sytuacji, gdzie wrota zawierały tylko nagrody w postaci klejnotów lub daru boga, lecz tylko jednego typu. Przez to miałam 5 zbędnych ucieczek. Jedyne czego mogłam oczekiwać, to śmierci. Jednak warto podkreślić, że takie sytuacje zdarzają się pod koniec gry, więc spokojna głowa. Napisałam na początku, że twórcy zaserwowali nam nietypowego rougelike’a. Dlaczego? Gdyż – w przeciwieństwie do wielu innych przedstawicieli tego gatunku – dialogów jest wiele, a bohaterowie są ważnym elementem gry.

Hades może pochwalić się niezwykłym systemem walki, który wciąga do ostatnich minut. Zaczynamy z dobrym mieczem, lecz zakładam, że później zmienicie broń na inną, bo oczywiście istnieją lepsze (lub może lepiej powinna powiedzieć: inne). Weźmy na tapet chociażby włócznię (którą głównie grałam), która dzięki uniwersalnemu wykorzystaniu jest bronią wręcz idealną, na serio. Możemy dzięki niej atakować na krótki i długi dystans, obszarowo, no i można nią rzucać. Pokonałam z nią wszystkich bossów, dlatego polecam wykupić ją od razu. Co nie znaczy, że inne bronie są słabe. Każdy ma oczywiście inny styl, lecz należy pamiętać, że to gra dynamiczna (niektóre bronie są zbyt powolne). Kill or be Killed.

Kolejną rzeczą, o której należy wspomnieć, to ważna rola aktywności pobocznych. Jest ich mnóstwo, choć szybko do nich dostępu nie otrzymamy. Na początku musimy się zapoznać z bohaterami. Dopiero po tej czynności niektórzy poproszą nas o drobną przysługę, która niekiedy zmienia się w bardzo ważną i wielką misję. Jest o tyle fajne, że każda z aktywności jest inna. Od zdobycia autografu od Minotaura, do próby rozpalenia ponownej miłości pomiędzy sławnymi wojownikami. Widać więc, że trochę do roboty jest.

Oprócz tego zdobywamy wiele potrzebnych materiałów, które się nam przydadzą do różnych spraw. Możemy zdobyć m.in. Klejnoty (by ulepszyć dom Hadesa i swój pokój), ciemność i klucze chtoniczne (pierwszy element potrzebny, by ulepszyć protagonistę, a klucz do odblokowania nowych umiejętności i mocy), obole (jak można zgadnąć, są główną walutą w grze) czy nawet czaszki, które pomogą ulepszyć nam bronie, lecz dostaniemy je tylko, gdy ukończymy wyzwania w Pakcie Skruchy (którą dostaniemy kończąc z powodzeniem próbę ucieczki). Co ciekawe, trzeba 10 razy w pełni ,,wyjść” z podziemi, by skończyć grę. Jednak to nie jest definitywny koniec. Będzie na nas czekał całkiem długi epilog, w którym musimy zaprosić specjalnych gości do uczty, przez co jeszcze parę razy pochodzimy po komnatach ojca. Niestety późniejsze ucieczki nie dają takiej satysfakcji jak poprzednie. Jednak dalej miło się grało. Epilog trwa około 6 godzin + parę dodatkowych zasług. W grze znajduje się tyle aktywności, że za pierwszym razem nie zagracie we wszystkie misje poboczne. Informacja ta bardzo zachęca do zagrania kolejny raz (zresztą ja również!).

Hades | Recenzja | Cross-PlayHades może i wygląda groźnie, ale tak naprawdę to miły gość!

Supergiant Games zaskakuje nie tylko przedstawioną opowieścią (nawet jeżeli jej prezentacja czasami kuleje) czy gameplayem, lecz również barwną oprawą graficzną. Produkcja wygląda naprawdę ślicznie – często stałam i patrzyłam na piękne tereny podziemi. Natomiast mój największy szacunek zdobył nie sam wygląd lokacji, lecz design postaci. Jestem zadowolona, w jak świeży sposób przedstawiono bogów i inne postacie niezależne. Cieszy fakt, że nie zapomniano też o śmiertelnikach znanych z mitologii greckiej, przez co mamy okazje spotkać m.in. Syzyfa, Eurydykę i Orfeusza, Achillesa czy nawet Tezeusza współpracującego… z Minotaurem (tak, z tym samym, którego zamordował).

Biomy także nie są zrobione po macoszemu. Jest ich dokładnie cztery (+ dwa, w których są prowadzone tylko rozmowy) i każde piętro jest inne. Każdy poziom zawiera nowych przeciwników i bossów. Najbardziej interesującym miejscem jest zdecydowanie Świątynia Styks, która kompletnie różni się od pozostałych terenów. Tym razem naszym celem jest zdobycie… przekąsek dla Cerbera. Aby misję wypełnić, musimy wybrać jedno z pięciu drzwi, które zawierają różne nagrody. Najlepsze jest to, że nie wiemy, w których jest nasza przyszła zdobycz. Oznacza to, że możemy znaleźć jedzenie już za pierwszym razem, lecz zdarzyło mi się raz, że przeczesałam wszystkie komnaty (a wrogowie są tam naprawdę potężni, przez co miałam mało zdrowia przed finałowym bossem), a psich chrupków dalej nie było…

Ścieżkę dźwiękową przesłuchałam sobie jeszcze przed zagraniem w Hadesa. Duet muzyczny Darren Korb i Ashley Barret jest dla mnie tak samo wyśmienity jak Akira Yamaoka i Mary Elizabeth McGlynn, co jest zaprawdę potężnym komplementem z moich ust. Najlepszym utworem jest według mnie „In The Blood”, który można usłyszeć podczas napisów końcowych. Jest rewelacyjny! Ogólnie to doceniam całą muzykę, idealnie pasuje do przedstawionych sytuacji i po prostu przyjemnie się jej słucha. Także voice-acting jest niczego sobie. Aktorzy postarali się i pasują do bohaterów. Trochę miałam problem z Megajrą, lecz później się do niej przyzwyczaiłam.

Hades | Recenzja | Cross-PlayPodoba mi się w Hydrze to, że jest kolorowa.

Hades to rewelacyjna produkcja, która w świeży sposób pokazuje perypetie bogów greckich. Choć opowieści nie doświadczycie tutaj dużo, to gra nadrabia swoim piekielnie dobrym systemem walki oraz wieloma, świetnie skonstruowanymi aktywnościami pobocznymi. Mogłabym pisać o tym tytule godzinami, lecz nie chcę psuć niespodzianek. Wszak chodzi o to, by samemu odkrywać kolejne tajemnice, które twórcy dla nas przygotowali. Czy warto zainwestować swe pieniądze w tę grę? Oczywiście! Przecież nie bez powodu zdobył tyle nagród. Dzieło warte każdej złotówki.

One thought on “Hades

  1. Co do Hadesa mam mieszane odczucia. Z jednej strony ma prześliczny design i dobry trzon rozgrywki, z drugiej… nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle innych rogalików. W życiu przewertowałem ich tyle, że zwyczajnie mnie już trochę zaczęły nudzić, a skoro Hades nie oferuje żadnej rewolucji, to po 20 “podejściach” odstawiłem grę na półkę i o niej zapomniałem. Nawet nie rozwaliłem ostatniego bossa, zawsze w drugiej fazie mnie rozkłada, bo brakuje mi życie przez Theseusa i Asteriusa. Ogólnie strasznie szybko wprowadza się powtarzalność, w kółko chodzimy po tych samych pomieszczeniach, bijemy tych samych dziesięciu przeciwników, tych samych pięciu bossów… Porządna gra, jednak ja tego geniuszu opiewanego w recenzjach nie dostrzegam. Być może miałem zbyt wysokie oczekiwania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *