Yoku's Island Express

Yoku’s Island Express

Gotuj z Yangiem: Owocowy Indyk w… owocach.


Gotuj z Yangiem

 

Jednym z najpopularniejszym rodzajów dań z mięsem indyczym jest Indyk a’la metroidvania. Obok indyków przyrządzanych sposobem platformówkowym to właśnie ten rodzaj dań rządzi najczęściej na naszych niezależnych stołach. Stąd dość łatwo wpaść w pewną rutynę, jasne, że różnorodności nie brakuje ale wiecie jak to jest, zmienia się setting, sposób walki, historia, skille, ale wciąż biegamy, wzmacniamy się, walczymy z małymi stworami, a na końcu z wielkimi bossami. Odrobinę z przymrużeniem oka, ale podkreśla to pewną wyjątkowość naszych przygód robaczego listonosza.

Yoku's Island Express

Dlaczego? Otóż Yoku’s Island to tak jakby metroidvania, w której w bardzo przyjemny i pomysłowy sposób wpleciony został klasyczny flipper. Wyobraźcie sobie klasyczny otwarty metroidvaniowy świat, w którym co rusz mamy trzy rodzaje flipperów. Żółty, niebieski i żółto-niebieski. Pierwszym sterujemy za pomocą prawego spustu, drugim za pomocą lewego, a trzecim tym lub tym. Wszystkie rodzaje flipperów wyrzucają naszego bohatera w powietrze. Yoku bowiem to żuk pchający kulkę jak na żuka przystało. W ten sposób przenosimy się dalej, zdobywamy walutę i robimy praktycznie wszystko co ważne na naszej wyspie Mokumana.

Yoku jako nowo mianowany listonosz naszej pinballowej wyspy ma pełne żukoręce roboty. Oprócz standardowego roznoszenia paczek i wypełniania skrzynek pocztowych Yoku musi odnaleźć liderów “klanów”, aby Ci mogli pomóc zainfekowanemu Bogowi. To taka fabuła w skrócie. Nie ona jest tu ważna, aczkolwiek warto zwrócić uwagę na przedstawiony tu świat. Mokumana jest pomysłowa, ładna i pełna dziwnych, ciekawie wykreowanych istot. Co rusz będziecie się zachwycać konstrukcją i pomysłowością świata bowiem to jest główna siła naszego indora. Efekt opadniętej szczęki spowodowanej zachwytem nad wplątywaniem typowych flipperowych chwytów w naszą malowniczą wyspę towarzyszy praktycznie do końca. Potęguje to fakt, że cała kraina jest dość zróżnicowana. Podsumowując, otrzymujemy pięknie podanego indyka z mnóstwem urzekająco wyglądających owoców wplątanych w naprawdę intrygujący sposób.

Yoku's Island Express

No ale niestety, brak tu konkretnych przypraw. Pinballowa warstwa gry jest bardzo przyjemna, ale zdecydowanie za prosta. Nie da się umrzeć i de facto możemy próbować do woli dany fragment, aż uda nam się przejść dalej. Gra nas wynagradza za przenoszenie naszego żuka w co trudniejsze miejsca dodatkowymi owocami, ale i to nie jest specjalnie wymagające. Brakuje jakiegoś wyzwania, dodatkowych punktów czy czegokolwiek co spowodowałoby choćby kropelkę potu na naszych skroniach. W procesie tworzenia ewidentnie zabrakło pieprzu na półce. A szkoda.

Szkoda tym bardziej, że pozostałe elementy są na swoim miejscu. Mamy klasyczne metroidvaniowe zdobywanie umiejętności, które odblokowują przejścia wcześniej nam niedostępne. Mamy naszą owocową walutę, która pozwala na kupowanie dodatkowych rzeczy, tych akurat nie ma zbyt wiele, bo spośród tych najważniejszych rozróżnić możemy pojemniejszą sakiewkę czy dodatkowe punkty na mapie pomagające w zadaniach pobocznych. Jak na Metroidvanię przystało, mamy też bossów, ale akurat ten element został potraktowany po macoszemu bowiem tak jak w całej grze umrzeć nie możemy. Walka z nimi, bo jednak wypada trochę więcej o niej napisać, odbywa się w formie flippera, naszą żuczopiłeczkę walimy w odpowiednim czasie w odpowiednie miejsca tego kogo trzeba. Podobnie odbywa się też eksploracja, zamiast skoku mamy właśnie flippery i tak to się kręci przez całą grę.

Yoku's Island Express

Samo przejście głównego wątku to jakieś 5-6 godzin aczkolwiek można go zrobić nie tykając nic spośród wątków dodatkowych. Wśród nich zapełnianie skrzynek pocztowych (jak na listonosza przystało!), roznoszenie wielkogabarytowych paczek, poszukiwanie dodatkowych kolorów kulek pchanych przez żuka (staram się udawać, że nie wiem czym ta kulka powinna być), pomaganie pewnemu magowi itd. Tych dodatkowych aktywności trochę jest i ciężko mi napisać tak naprawdę co mnie pchało, aby je dalej wykonywać pomimo ukończenia gry. Wiecie już, że nie była to satysfakcja, ale nie da się ukryć, że w tym wszystkim coś jednak tkwi. Pomysłowość tego wszystkiego sprawia, że na bieganie po wyspie pomimo ukończenia wątku głównego można poświęcić niemal drugie tyle.

Po pierwsze, takiego metroidvaniowego indyka jeszcze nie konsumowaliście i zapewne niezbyt szybko dane wam będzie takiego spożyć. Po drugie jest to naprawdę relaksująca przygoda, bardzo ładna dla oka i zachwycająca swym level designem. Tak, jest to potrawa zbyt słodka momentami, czasami wręcz nużąco słodka, ale wiadomym jest jak popularnym zabiegiem jest wyostrzanie indyków, a wśród nich bywają dania zaiste pikantne. Wtedy takie Yoku’s Island Express smakuje idealnie. Całość zostawia bardzo miły posmak i być może jest to związane z tym, że całość nie trwa zbyt długo, pewnie bym tak nie pisał gdyby nie ta obłędna konstrukcja świata, która dla chętnych po głównym wątku pewne tajemnice pozostawia.

Yoku's Island Express

Tak, kucharze z Team17 (Ci od Wormsów jakby ktoś nie znał) mogli coś dopichcić, mogli zaszaleć i dołożyć ekstra wyzwania, wykorzystać ten ciekawy pinballowy mechanizm, ta gra się o to prosi ale na szczęście całość pozostawia na tyle miłe wspomnienia, że mogę to przeboleć i dalej dobrze wspominać ten zaiste ładnie podany indyk w otoczeniu masy owoców podanych na flipperowym stole.

Składniki:

Owooooce,

200 gram Indyka,

Dwie szczypty pieprzu wyrzucone za okno albo gdziekolwiek byle z dala od naszego indyka,

Więcej owooooców,

Całość podać na stole od flippera,

i poukładać w iście artystycznym stylu.

3 thoughts on “Yoku’s Island Express

  1. Warto dodac ze Yoku posiada jedna z najbardziej mrocznych sidequestow w historii gier. Otoz jedno z zadan pobocznych wymaga od nas roznoszenia zarodnikow grzybow po calej wyspie. Grzybki wygladaja milo i sympatycznie, wiec why not. Gdy juz zaniesiemy ostatni zarodnik w ktoras z odleglych miejsc wyspy i wrocimy sie pochwalic grzybowi dajacemu quest to oprocz cieplego podziekowania, uslyszymy takze tekst ze “za kilka tysiecy lat, dzieki naszej pomocy grzyby przejma wladze nad cala wyspa, przeksztalcajac wszystkich mieszkancow w hybrydy ala last of us, ale zebysmy sie nie martwili bo i tak juz nie bedziemy wyedy zyli”. Ot mily i sympatyczny pinball polaczony z metroidem.

  2. Jak przeczytałem, że to flipper połączony z platformówką i wpleciony motyw listonosza i jakiejś jeszcze fabuły, to nie bardzo mogłem ogarnąć jak to zostało połączone. Gameplay na YT sporo mi rozjaśnił. Pomysł całkiem fajny. No i te owoce, od razu skojarzyły mi się z Yoshi Island…
    Chociaż ostatnio dochodzę do wniosku, że mam tyle gier, które czekają w pierwszej kolejności do włączenia, że nigdy pewnie nie sięgnę po ten tytuł. Dlatego chociaż przeczytam sobie o nim 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *