Retro wspomnienia lat 80. – recenzja książki

Nie spodziewałem się, że dożyję chwili, w której branża gier zacznie bawić się w nostalgiczne podróże do przeszłości na wielką skalę w celu zarobienia odrobiny grosza, wykorzystując słabość graczy do swoich ulubionych gier lub konsol z czasów, gdy byli małymi bajglami. Obecnie niczym w modzie, gry wideo cofnęły się do lat 80. Dlatego wskoczmy z Martym McFly’em do DeLoreana i wyruszmy w podróż do Retro wspomnień lat 80., napisanych przez redaktorów zagranicznego magazynu Retro Gamer.


W zeszłym roku mieliśmy przyjemność recenzować Wielką Księgę Mario oraz Wielką Księgę Nintendo, które może nie są idealnymi wydaniami poruszającymi dosłownie każdy aspekt danego tematu, ale ciężko byłoby tego oczekiwać od autorów tych publikacji. Inaczej owe księgi faktycznie miałyby po 500-1000 stron, a nie 130-150. W tym roku Centrum Edukacyjne Promise nie spoczęło na laurach i dało nam kolejną porcję ciekawej tematyki od miesięcznego periodyku Retro Gamer – Retro wspomnienia lat 80.

Tak jak poprzednie wydania, mamy tutaj do czynienia ze zmodyfikowanym wymiarem A4 a dokładniej jego format to  230×297 mm, zaś sama książka liczy sobie 134 strony. Okładka od razu przykuwa wzrok, nie tylko przez wysokiej jakości nadruk, ale również za sprawą dobrze dopasowanego lakierowanego tytułu recenzowanego wydania. Całość emanuje pastelowo-neonowymi kolorami, typowymi dla lat 80., których nie sposób pomylić z innym okresem. Tło okładki zdobią wszelkiej maści kineskopowce z podpiętymi do nich stacjonarnymi konsolami, ukazujące hity owej dekady. Z kolei brzegi okraszone są znanymi bohaterami z gier z salonów arcade lub domowych konsol. Największą słabość mam do małego Game Boya, który to dumnie stoi na jednym z telewizorów.

Retro wspomnienia lat 80.

Idąc dalej, wykonanie periodyku zasługuje na piątkę. Papier kredowy oraz jego gramatura są z górnej półki, zaś strony są zszywane, a nie klejone, co jest ogromną zaletą i wygodą w czytaniu. Mało tego, wszystkie ujęcia sprzętu cechują się wysoką rozdzielczością i starannie dobraną perspektywą. To samo można powiedzieć o zdjęciach deweloperów czy nawet screenach z gier, które nie są sztucznie rozciągnięte na pół strony bez zachowania jakichkolwiek proporcji. Oczywiście niektóre elementy graficzne z takich produkcji, jak Super Mario World, Out Run czy The Legend of Zelda są częścią całej grafiki oraz teł stron książki. Mimo tego artykuły, felietony czy podpisy różnych zrzutów podane są na czytelnej grafice i nawet osoby z wadą wzroku bez problemu przeczytają każdą literę. Dzięki temu jest kolorowo, przyjemnie i z wielką przyjemnością chłonąłem każdy szczegół, zanim zabrałem się za danie główne, jakim są same teksty.


Stare, dobre czasy


A jakie materiały znajdziemy w środku? Natkniemy się na piękną aleję sław w postaci wszystkich znanych Retro wspomnienia lat 80.komputerów, konsol stacjonarnych oraz przenośnych, wydanych pomiędzy 1980 a 1989 rokiem. Liźniemy też temat automatów arcade oraz największych różnic między nimi a domowymi konsolami czy komputerami. Przeczytamy o tym, dlaczego jedni bohaterowie gier z owej dekady przetrwali do dziś, a o innych świat zapomniał. Moim faworytem jest opis największych hitów z podziałem na lata ich wydania. Dla wielu czytelników to może być istny wehikuł czasu, a niejednemu twardzielowi łezka w oku się zakręci (pytanie tylko, czy to z powodu danej gry, czy może z uświadomienia sobie, ile to już lat minęło). Tutaj też natrafiłem na niezłego „babola”. Chodzi o tę samą treść w dwóch ramkach znajdujących się obok siebie. Zapewne nikt z zespołu Retro Gamera nie zauważył byka, puścili to pewnie w oryginale i taki sam materiał otrzymało nasze rodzime wydawnictwo. Na szczęście na pozostałych stronach nie zauważyłem podobnego błędu.

Nie mogło też zabraknąć artykułów o najbardziej kultowych maszynach tamtej dekady. Swoje pięć minut chwały dostały ZX Spectrum, Amiga 500, Commodore 64, Sega Master System, Sega Mega Drive, Nintendo Entertainment System oraz Game Boy. Podobnie jak w Wielkiej księdze Nintendo, dowiemy się więcej o samych sprzętach – co było wewnątrz ich obudowy i z czym zmagali się deweloperzy. A jest o czym czytać, bowiem Retro Gamer przygotował naprawdę sporą plejadę gwiazd z brytyjskiego gamedevu, którzy chętnie podzielili się swoimi historiami. Początkowo obawiałem się, że natknę się na dokładnie te same artykuły na temat NES-a i Game Boya, co w wydaniu poświęconym ekipie wąsatego hydraulika, ale spieszę donieść, że tematy się nie pokrywają, co się chwali. Niestety taki Master System ma zaledwie dwie strony, z czego o sprzęcie i wybranej grze mamy dwa małe akapity, a reszta to potężne zdjęcie samego urządzenia. Aż tak bardzo nie było nic ciekawego do napisania? Może dlatego, w ramach pocieszenia, swoje trzy grosze w formie retro wspomnień otrzymał też Atari 2600.

Oczywiście nie mogło zabraknąć tutaj legendarnych produkcji z tamtych lat: Pac-Man, Jet Set Willy, Super Mario Bros., The Legend of Zelda, Out Run czy The Last Ninja. Poznamy genezę ich powstania, przeczytamy wywiady z niektórymi twórcami, dowiemy się, dlaczego wyróżniały się na tle konkurencji i co czyni je ponadczasowymi. Znajdziemy też kilka stron o kultowych automatach, które wyznaczały trendy w biznesie i przyznam, że jakbym dzisiaj zobaczył na żywo taki automat do Out Runa czy Space Harriera, byłoby to niezapomniane przeżycie.

Retro wspomnienia lat 80.


Kiedyś to było…


Oczywiście to nie wszystko, ale nie chcę opisywać w tekście każdego najdrobniejszego szczegółu, detalu czy tematu, jaki się w niej znajduje. Trzeba przyznać, że Retro wspomnienia lat 80. czytałem z wypiekami na twarzy. Praktycznie każda strona wypełniona jest po brzegi informacjami i ciekawostkami. Jestem pewien, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, nawet jeżeli wychował się w tamtej dekadzie i miał możliwość obcowania z tymi legendarnymi kawałkami plastiku i kwarcu.

Uważam jednak, że opisywana tu pozycja zawiera kilka króciutkich felietonów, które służą raczej za wypełniacz, aniżeli wartościową treść. To samo mogę powiedzieć o prezentacji kilku automatów do gier. Kompilację zdjęć i te parę zdań można by zmieścić na maksymalnie dwóch stronach, zamiast na ośmiu (po dwie strony na każdą „szafę”). Zrozumiałbym to, gdyby materiały te napisano specjalnie pod to wydanie. Jednak wszystko pochodzi po prostu z różnych lat czasopisma. Nie chce mi się wierzyć, że redakcja nie mogła na te kilka kartek napisać czegoś zupełnie nowego. Największy niedosyt mam w przypadku tego, że Retro Gamer opiera się głównie na rynku sprzedażowym z Wielkiej Brytanii. Z jednej strony jest to zrozumiałe, z drugiej jednak – w dzisiejszych czasach nie wierzę, że nie można było rozszerzyć tematu sukcesu sprzętów do grania na całą Europę. Na forach można bez problemu przeczytać posty mieszkańców różnych krajów na temat starych platform do grania – zarówno tych dominujących w ich domostwach, jak i tych egzotycznych.

O naszym rodzimym wydawnictwie Promise nie mogę powiedzieć złego słowa. Osoby odpowiadające za przekład i korektę należą się pochwały za wykonanie dobrej roboty.

Retro wspomnienia lat 80.


Podsumowując, Retro wspomnienia lat 80. to prawdziwa gratka dla fanów gier wideo. Niezależnie od tego, na czym zaczęliście swoją przygodę, warto sięgnąć po ten kawałek przeszłości, gdzie nie liczyły się jedynie wysoka rozdzielczość i ultrapłynna rozgrywka w dwustu czterdziestu klatkach na sekundę. Można śmiało powiedzieć, że to od tych czasów tak naprawdę wszystko zaczęło się rozkręcać w niesamowicie szybkim tempie i warto co nieco o nich wiedzieć. Ta książka rzuca nieco światła na ten temat. Za 109 złotych można zafundować sobie wciągającą podróż w czasie i miejmy nadzieję, że wydawnictwo pokusi się o wydanie kolejnych periodyków nie tylko od Retro Gamera.

 

KSIĄŻKA DO RECENZJI DOSTARCZONA PRZEZ WYDAWNICTWO

CENTRUM EDUKACYJNE PROMISE

DZIĘKUJEMY ZA WSPARCIE!