Two Point Museum

Gry, w których prowadzimy własne muzeum, w przeciwieństwie do chociażby szpitala, hotelu czy parku, są tak rzadkie, iż trudno jakąś wymienić. Mimo to pojawił się wakat na stanowisko kustosza w szalonym muzeum hrabstwa Two Point, czyli wpisujący się w większą serię tytuł Two Point Museum na PlayStation 5.


Na pierwszy rzut oka produkcja ta nie wydaje się być skomplikowana. W Two Point Museum mamy za zadanie stworzyć i zarządzać muzeum, które, przyciągając coraz więcej zwiedzających, zdobędzie światową renomę i utrzyma rentowność. Z jednej strony to kolejne połączenie mikrozarządzania z wesołym tycoonem, z drugiej, o dziwo, wyświechtana formuła wciąż sprawia masę radości.

Two Point Museum [1]


Skamieliny dinozaurów obok UFO


Ponieważ prowadzić będziemy muzeum, pod naszą pieczę trafią eksperci zajmujący się obsługą i konserwacją eksponatów oraz wyruszający na wyprawy w celu znalezienia nowych rzeczy do wystawienia. Ponadto zajmiemy się też asystentami (prowadzącymi stoiska, kasy biletowe i sklepy z pamiątkami), konserwatorami (sprzątającymi i naprawiającymi rzeczy, gdy się zepsują) oraz ochroniarzami (łapiącymi złodziei i opróżniającymi skarbonki na datki, tak aby środki wpadły na nasze konto). Początkowo zaczynamy od tradycyjnych skamieniałości, w tym stóp dinozaurów oraz jaskiniowców uwięzionych w lodzie, by z czasem ekspozycję rozbudować o bardziej niecodzienne rzeczy, jak poltergeisty, mroczne podwodne stworzenia, czy nawet kosmitów. Śmieszne i głupie? Oczywiście, ale przy tym strasznie wciągające.

Zacznijmy jednak od tego, że gra oferuje dwa tryby rozgrywki: kampanię i sandbox. Kampania to raczej mocno rozbudowany samouczek, gdzie stosunkowo łatwo, miło i przyjemnie poznajemy zasady rządzące tym nietuzinkowym muzeum. Nie należy jej jednak lekceważyć, ponieważ zawiera sporo wyzwań i różnorodnych zadań, z którymi przyjdzie się nam zmierzyć. Dostępnych jest pięć panelów tematycznych: prehistoria, botanika, zjawiska nadprzyrodzone, życie morskie oraz nauka i kosmos. Eksponaty z każdego tematu są podzielone na podkategorie i mogą być wystawione w różnych miejscach, poszerzając kolekcję oraz przyciągając nowych zwiedzających. Inna sprawa, że wyznaczone cele czasem były niejasne, chociaż może to być wada polskiej lokalizacji.

Two Point Museum [2]


Każdy może być Indianą Jonesem


Prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero, gdy uruchamiamy tryb sandbox, gdzie wolności i możliwości jest znacznie więcej, ale poziom trudności także rośnie, więc zbalansowanie budżetu może okazać się ciężką sprawą. Wiąże się to również z dekorowaniem przestrzeni oraz oferowaniem udogodnień gościom, a także dbaniem o dobre samopoczucie i szkolenie pracowników. Na szczęście gra pozwala samemu ustalać liczne warunki początkowe, więc zaprojektowanie rozgrywki według własnego widzimisię nie jest problemem. Czasem jednak możemy zostać postawieni przed nieetycznymi wyborami. Jednym z nich jest niszczenie eksponatów, co często jest konieczne, by zdobyć więcej informacji o nich, ale wywołuje złe wrażenie u przyszłych zwiedzających. Zresztą podobnie jak ich wypożyczanie czy sprzedawanie. Aby zdobyć najlepsze okazy (często po kawałku), konieczne jest wysłanie grupy eksploratorów do miejsc rozsianych po całym świecie. Tego typu misje wiążą się ze zdarzeniami, które mogą mieć zarówno wpływ na jakość znalezionych przedmiotów, jak i konsekwencje dla uczestników. Szkoda tylko, że odnalezienie unikatu nie zawsze jest pewne i często kończymy, ciągle odkrywając ten sam artefakt, który już posiadamy, co kosztuje czas oraz pieniądze.

W miarę osiągania kolejnych celów w Muzeach, odblokowywane są nowe scenariusze, pozwalające na zwiększenie kolekcji zbiorów. Wiele z tych przygód wymaga spełnienia specjalnych warunków, takich jak odpowiedni poziom pracowników lub konkretne przedmioty, które należy wytworzyć w warsztacie, aby aktywować lub dezaktywować określone zdarzenia. Eksponaty mają również specjalne wymagania, które należy spełnić, aby aktywować bonus za zainteresowanie – statystykę, która poprawia ocenę muzeum i chęć społeczeństwa do przekazywania darowizn. Chociażby takie duchy muszą zostać umieszczone w specjalnych pomieszczeniach, udekorowanych zgodnie z wymaganiami każdego z nich. Wiele zbiorów wymaga też odpowiedniego mikroklimatu w pomieszczeniach, inaczej ich atrakcyjność spadnie lub będą wymagać dłuższej i kosztowniejszej konserwacji. Żywe stworzenia mogą nawet wyzionąć ducha. Choć wszystko to może wydawać się skomplikowane, proces uczenia się jest wyjaśniony w prosty sposób, a gra wyróżnia się także interfejsem, który został skutecznie dostosowany do sterowania padem od PS5.


Trudny biznes, ale na wesoło


Całej rozgrywce nieustannie towarzyszy dobry humor, charakterystyczny dla gier Two Point Studios. Gra została w całości opatrzona napisami w języku polskim, a dowcipy zostały doskonale zaadaptowane, tak aby zachować ich sens, dzięki czemu gra jest bardziej przystępna. Niezależnie od tego, czy chodzi o reakcje osób wchodzących w interakcję z eksponatami, kreskówkowy wygląd postaci i przedmiotów, czy też sarkastyczne komentarze prezenterów radiowych, gra potrafi naprawdę bawić. Wadę może stanowić brak pewnych szlifów w mechanice rozgrywki i często się zdarza, że do wykonania wymaganego celu brakuje nam jednego czy dwóch punktów, na przykład za osiągnięcie wyznaczonego poziomu wiedzy, minimalnego zysku w kwartale, określonej liczby odwiedzających i tak dalej. Potrafi to czasem zepsuć frajdę z zabawy, a zlokalizowanie drobnego problemu bywa czasochłonne i wcale nie takie oczywiste. Podobna rzecz ma się z zadowoleniem pracowników, ciągłe podnoszenie pensji nie wchodzi w grę, a trudno zaspokoić ich potrzeby, skoro jasno ich nie komunikują. Często będą za to żądać pomieszczeń i udogodnień socjalnych, ale cóż, muzeum z gumy nie jest.

Oczywiście sfera finansowa jest całkiem rozbudowana i potrafi zarzucić nas toną różnych arkuszy kalkulacyjnych, pokazujących, jak sobie radzimy. Możemy między innymi inwestować, brać pożyczki albo wdać się w postępowanie upadłościowe na wniosek własny bądź inwestora. To potrafi być bolesne, ale często lepiej zachować jakiekolwiek środki, niż zostać puszczonym w samych skarpetkach. Na życie muzeum i jego personelu nie wpływają tylko sprawy finansowe, lecz sporo niespodziewanych wydarzeń. Nie licząc nagminnych kontroli różnorodnych urzędasów czy organizacji publicznych, może odwiedzić nas szkolna wycieczka, wysoko postawieni biznesmeni, szacowne grono profesorów czy ważni politycy. Ze zdaniem wyżej wymienionych należy się liczyć, ponieważ pochlebna opinia potrafi mocno podnieść wycenę naszych akcji. Rzecz jasna dla kontrastu pojawiają się złodzieje różnej maści, którzy z łatwością zabiorą co cenniejsze eksponaty, jeśli nasza ochrona będzie za słaba.

Two Point Museum [4]


Muzeum jak z kreskówki


Rzecz jasna nie samą rozgrywką żyje człowiek, ale ważne jest też to, co widzi. Oprócz możliwości personalizowania muzeów za pomocą tematycznych dekoracji, gra oferuje szereg narzędzi służących do ulepszania panującej w obiekcie atmosfery, na przykład różne rodzaje podłóg oraz ścian, niestandardowe przegrody, miejsca do odpoczynku i wiele więcej. Pod tym względem grafika na PlayStation 5 prezentuje szereg udoskonaleń w stosunku do poprzednich tytułów Two Point Studios, oferując wciąż karykaturalne, ale bardziej szczegółowe modele postaci, ulepszone tekstury i, co najważniejsze, znaczące postępy w kwestii oświetlenia i odbić. Niektóre połączenia tworzą piękne otoczenie, gdy harmonizują z elementami dekoracyjnymi. Ogólnie Two Point Museum posiada pewien kreskówkowy sznyt, dzięki czemu przyciąga do siebie graczy, których tematyka zarządzania muzeum mogłaby nudzić.

Rzecz jasna nie ma róży bez kolców. Wraz ze wzrostem „tłoku” w muzeum, stawianie kolejnych struktur potrafi być żmudne. System kolizji nie do końca działa jak należy i nagminnie zdarza się, że przez jakiś niewidoczny detal (albo w ogóle bez powodu) nie będziemy w stanie postawić wybranego obiektu lub pomieszczenia. Wymusza to częste zmiany aranżacji ciasnych przestrzeni, co bywa irytujące, zwłaszcza gdy okazuje się, iż trzeba odsunąć od siebie dwa eksponaty, których potencjał jest właśnie w parze. To sprawia, że ​​nawet zmiana tekstury podłogi jest zadaniem wymagającym cierpliwości. Innym problemem na PlayStation 5 jest spadek jakości grafiki podczas przybliżania kamery, zwłaszcza na dalszych etapach gry, gdy na salach znajduje się wiele eksponatów i zwiedzających. Wpływa to również na obsługę interfejsu, która staje się zauważalnie wolniejsza.

W porównaniu do innych gier z serii Two Point znacznie poprawiono ścieżkę dźwiękową, która wreszcie pasuje do klimatu gry. Angielskie głosy są naprawdę dobre, aczkolwiek, jak już wspomniałem, polska lokalizacja ogranicza się tylko do tekstu.


Konsolowe Two Point Museum to naprawdę świetna gra dla wszystkich lubiących zarządzanie ze sporą nutą humoru i absurdu. Jednak pomimo nietuzinkowego pomysłu, prowadzenie muzeum to produkcja ekonomiczna z krwi i gości, więc pośmiać się można, ale zysk wciąż jest na pierwszym miejscu. To wprawdzie nieetyczne, ale jak to w życiu bywa – nie posmarujesz, nie pojedziesz.

 

Two Point Museum - ocena

4 thoughts on “Two Point Museum

  1. Bardzo dobry, schludny tekst. Z serią Two Point nigdy nie było mi po drodze, ale no faktycznie, w jakich innych grach możemy zarządzać muzeum? Brzmi jak superowa rzecz.

  2. Jak spojrzałem na screeny to od razu przypomniał mi się Theme Park World. Chyba jedyna gra ekonomiczna, która mnie zassała za sprawą kreskówkowej grafiki, przyjemnego interfejsu i wciągającej rozgrywki (stawianie atrakcji w wesołym miasteczku, zadowolone buźki zwiedzających itd.). Two Point Museum to idealna gra na Nintendo Switch 2, dodaje do obserwowanych 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *